Hiacynt był roztargniony. Cały czas się rozglądał i machał nerwowo ogonem. Na dworze było jakoś nieswojo. Ptaki nie śpiewały, wszystkie zwierzęta schowały się do swoich nor...
- Dlaczego jest tu tak cicho?... - spytałam, lecz nie zdążyłam dokończyć, bo ciszę przerwał ogłuszający huk i usłyszeliśmy szczekanie gończych psów.
- Co to?... - zadałam kolejne pytanie.
Hiacynt spojrzał na mnie. Był przerażony.
- Obława... - wyszeptał...
<Hiacynt?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz