czwartek, 16 maja 2013

Od Zefira C.D.- "Nieudana wycieczka"

Podszłedem pod drzewo i położyłem się w jego cieniu. Był wieczór więc stwierdziłem że tam zanocuję, a dalej pójdę rano. 

~~~~~~~~~~~~~~~~ Rano ~~~~~~~~~~~~~~

Gdy obudziłem się, to chodź był ranek, to jednak słońce już nawed mocno przygrzewało. Wstałem. Rozejrzałem się. Coś nie grało. Tak dokładniej to nic nie grało, bo straciłem orjętację w terenie. A gdy JA stracę orjętację to już koniec świata, mojego świata oczywiście. 
Pamiętam jakby to było wczoraj (mam bardzo pojemną pamięć). Poszedłem pozbierać dla mamy kwiatów z okazji jej urodzin (miałem w tedy 1 rok). Poszedłem przez las na polanę na której było multum pieknych kwiatów, a łąka była naprawdę duża. Zaczołem zbierać jak najładniejsze moim zdaniem kwiaty. Tak się w to wczułem, że nie wiedziałem którędy wracać. Błąkłem się 4 dni w poszukiwaniu drogi powrotnej. Na szczęście mnie odnaleźli. Od tamtej pory już nigdy, nigdzie nie poszedłem sam, tylko w toważystwie kogoś starszego. 
- Ok. Skoro orjetacja poraz kolejny mnie zawiodła, to czas na niezawodny(do tej pory) instynkt. - mówiłem sam do siebie.
Postanowiłem wszystko olać i iść tam, gdzie mnie nogi zaniosą. Jak stwierdziłem tak zrobiłem. Jednak szybko tego pożałowałem. Po 1-2 godzinach zaczołem opadać z sił, chciało mi się pić i jeść. Jednak bardziej pić. 
Rozglądnołem się. Było gorzej niż początkowo myślałem. Moje nogi zaniosły mnie, aż na stepy! To jednak instykt też mnie zawiódł. 
- Oddałbym duszę za zachoć 1 kroplę wody. - w tedy zrozumiałem jaki jestem głupi i powiedziałem to nawed na głos. ^-^ - Jaki ja jestem głupi. Przecież mam moc wody i mroku. 
W tedy stanołem i się nieznacznie skupiłem. Popatrzałem na rażące w oczy słońce. 
- Pa słoneczo. - powiedziałem żartobliwie, po czym słońce przesłoniły czarne jak noc chmury, tak, aby słońce mniej raziło, ale też tak, aby była odpowiednia widoczność. Oczywiście to była moja sprawka. 
Potem poraz kolejny się skoncentrowałem. Tym razem bardziej, bo żeby z głęboko położonych wód gruntowych (w końcu muszą zawsze jakieś się znaleźć) wydostać wodę na powieżchnię w danym miejscu to potrzeba nieco bardziej się skoncretować. W tedy też zrozumiałem, jak dużo potrafię.
Chwilę potem już piłem wodę (niezbyt czystą ale zawsze coś).

< CIĄG DALSZY NASTĄPI JUŻ W KRÓTCE :-) >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz