środa, 28 lutego 2018

Od Palette CD Kurahy

Patrzyłam bez słowa na zapaćkany śnieg przed moją jaskinią. Nie powiem, trzeba będzie znaleźć dobrą wymówkę z tego i nagłego ścięcia włosów. Zarówno w duchu jak i przy basiorze westchnęłam. Wpatrywałam się w ten widok po czym zajrzałam do wnętrza swego lokum. Po tym gruntownym sprzątaniu...
Jaskinia była pusta. Nawet nie sprawiała takie wrażenie bo taka była prawda. Jakby nikt tu wcześniej nie mieszkał. Przez ułamek sekundy zrobiło mi się ciężko na sercu ale zaraz się z tego otrząsnęłam. Nie czułam się w takim fizycznym stanie dobrze by się pokazać innym. Kuraha to zrozumiał i już wkrótce mnie opuścił a ja mogłam spokojnie unikać innych. Do wieczora odniosłam wrażenie, że włosy się wydłużyły.
Następnego dnia nieźle się zdziwiłam przy pobudce, ponieważ wczoraj włosy miałam wręcz krótko ścięte a tego dnia nagle opadały mi już za szyję. Nie dowierzałam, musiałam to sprawdzić. Serio, one magicznie odrastały i to w zastraszającym tempie. Jeszcze tego dnia i następnego nie wychodziłam od siebie za nic. Trzeciego dnia okazało się, że włosy magicznie odrosły do klasycznej długości w dorosłej mojej formie i dalej przestały tak bardzo rosnąć. Jednak i tego dnia nie wyszłam do innych. Ani w następnych dniach. Dlaczego?
Tego trzeciego dnia wypadał koniec czasu na znalezienie innego basiora, który chciałby ze mną związać swój los. Uświadomiło mi to przybycie Goth'a w jego pełnej demonicznej krasie. Odwróciłam się ku niemu a czas wokół nas uległ zatrzymaniu. Uśmiechał się zwycięsko.
-Co się tak szczerzysz?- Zapytałam oschle.
-Oj kochanie, zapomniałaś? Dziś jest wielki dzień- powiedział, z kolei ja z niemałym trudem powstrzymałam się od zasłonięciu pyska łapą. Udało się. 
-Ach tak? Myślisz, że dalej w moich oczach dalej jesteś godzien zaufania? Że jesteśmy przyjaciółmi- Zaatakowałam go słowami nie kryjąc zdenerwowania. Ten tylko podstępnie się uśmiechnął i rozpłynął się przede mną. Zmaterializował się bezpośrednio za mną.
-Tu już niepotrzebna mi twoja opinia, przyszła żonko- wymruczał złowieszczo obejmując mnie jedna łapą w talii a drugą zakrył mi widok. 

Wszystko zaczynało się rozmazywać i stawać się coraz cięższe albo to tylko moja głowa. Podczas gdy przed oczyma migały mi pyski bliskich, pochłaniała mnie wszechogarniająca ciemność.

*Palette została uprowadzona. Proszę nie pisać o spektakularnych odbiciach jej*

< Kuraś? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz