piątek, 23 lutego 2018

Od Palette CD Kurahy

Przez dwa kolejne dni miałam mało interakcji z innymi członkami watah, głównie z własnych powodów. Sporo czasu spędzałam w swojej jaskini, myślałam, czytałam, ogólnie starałam się zająć jakoś umysł. Nie uciekałam od rzeczywistości, raczej bym to nazwała zaszufladkowaniem osobistych rzeczy mentalnych. Późnego przedpołudnia trzeciego dnia w końcu wyszłam do innych z nałożonym uśmiechem dając się zaciągnąć we wszelakie rozmowy i problemy w celu pomocy. Gdy po może trzech godzinach nareszcie znalazłam wolną chwilę, skierowałam się na bardziej odseparowaną część watahy, aby znowu dać się ponieść w ciszy w myślach. Nawet nie usiadłam gdy do moich uszu dobiegł jakby trochę złośliwy chichot. Spojrzałam w kierunku źródła hałasu- jako wilk z żywiołem dźwięku byłam bardziej na niego wyczulona i zdecydowanie łatwiej odnajdywałam źródła zakłóceń. Na pobliskim drzewie leżał bardzo ważny dla watahy kitsune, Shino, obecny towarzysz Kurahy z tego co kojarzyłam. Skłoniłam mu głęboko głowę na znak powitania i szacunku bo dopiero niedawno zauważyłam kolejny u niego ogon a co z tym szło, jeszcze większe pokłady wiedzy dla niego i szacunku od innych.
-Witaj Shino- powiedziałam wracając do niego wzrokiem.
-Witaj młoda Palette. Sporo ostatnio kłopotów sprawiasz ale nie tak bardzo, co twój brat- dodał z przekąsem.
-Każdy uczy się na własnym bagażu doświadczeń- odparłam.- Ja i Wrotycz mamy zupełnie inne sprawy.
-On bardziej przyziemne a ty niematerialne... Nie powiem, wydajesz się być bystra. 
-Co usiłujesz mi przekazać?
-Pytanie. Czy naprawdę uważasz, że ten twój demoniczny narzeczony jest z tobą w zupełności szczery? 
-Nie ufam w pełni nikomu- odparłam chłodno, ten się cicho zaśmiał.
-I całkiem słusznie... Jednak wracając do mego pytania, przemyśl to. Może coś odkryjesz ciekawego- po tych słowach znikł. Przymknęłam oczy. Oczywiście spodziewałam się, że Goth ukrywa co niektóre rzeczy a Shino na pewno był w zmowie z Kurahą, więc był na bieżącą. Z pewnością miał na myśli coś, co było niedawno. Niestety nie byłam zbyt obeznana w temacie demonów i ich związków, musiałam się czegoś dowiedzieć o tym, pilnie.
Matka. Na pewno ktoś z jej strony rodziny miał coś z tym wspólnego. 
Natychmiast pobiegłam ku niej. Potrzebowałam rozmowy z kimś takim.

***

Będąc z powrotem u siebie w jaskini nie kryłam złości. Spojrzałam w kierunku sporego zwierciadła, kolejny prezent od Goth'a i zaraz na czarne róże, także od niego.
-Goth, musimy pogadać- warknęłam ostro. Po przeciwnej stronie jaskini zmaterializował się i patrzył na mnie zaciekawiony. Cóż, przyznaje, że mało kiedy go wzywałam na rozmowy.
-Ach tak? Co się stało piękna?-Zapytał uroczo. Spojrzałam niego zza grzywki ostro.
-Skończ z tymi określeniami- niemal splunęłam. Po chwili zaczęłam lodowatym tonem.- Jakim prawem wciskasz mi kit? Jeszcze rozumiem odseparowanie mnie od wolnym stanem basiorów ale zastrzegałam sobie, że masz mnie nie okłamywać. A ty właśnie to zrobiłeś. Przekroczyłeś granicę.
-W czym niby zawiniłem?- Udał zaskoczenie.
-Tch. Wiem z najpewniejszego źródła, że nie istnieje taka więź między narzeczeństwem demona a zwykłego wilka, która ma polegać na zranieniu tego drugiego jeśli się podniesie rękę na demona. Nawet nie próbuj się wymigać!- Dodałam głośniej w pełni zirytowana wskazując na niego łapą.- Jakim prawem chciałeś bym w to uwierzyła, co?!
Goth przez chwile był szczerze zaskoczony, że dowiedziałam się prawdy. Zaraz jednak patrzył na mnie z niemym ostrzeżeniem w oczach.
-Chciałem mieć cię w pełni dla siebie. Nie doceniłem jednak twojego sprytu, mój błąd... Cóż, kochanie- powiedział z naciskiem na to drugie słowo podchodząc ku mnie znacznie bliżej i biorąc jeden z moich długich kosmyków w łapę,- jesteś jednak zbyt piękna, nikt inny nie zasługuje na tą urodę. Moje małe kłamstwo miało być pomocne dla naszego związku.
Odepchnęłam jego łapę od siebie. Westchnął poirytowany i zaraz złapał mój podbródek zmuszając mnie do spojrzenia mu sobie w oczy.
-Słuchaj skarbie. Powinnaś być bardziej potulna, skoro wiesz co grozi innym jeśli zaczniesz się wykręcać od naszej umowy- powiedział niskim tonem.
-Umowy, która formalnie została mi narzucona po czasie bez opcji innego rozwiązania- warknęłam.
-Zaczynasz sprawiać mi problemy śliczna. Może powinienem ci pokazać, co czeka innych, hm?
Zaraz cały mój widok zaczęły zasłaniać bardzo realistyczne wizje różnych rodzai śmierci ważnych dla mnie postaci. Tyle krwi i flaków... Nie ruszałyby mnie inne wilki ale nie Te konkretne. Z moich płuc wydarł się wrzask, z całej siły odepchnęłam demona od siebie ale obrazy nie znikały, z oddali słyszałam zwycięski śmiech znikającego narzeczonego. Dopiero z mocniejszym krzykiem z mojej strony i silnego ciosu w coś, wizje znikły a na ich miejsce usłyszałam głośny trzask niby kryształów. Przerażona z walką o każdy oddech zauważyłam, że rozwaliłam na wiele małych części podarowane mi lustro, którego kawałki walały się po całej jaskini. Splunęłam na bok i chwyciłam całkiem duży fragment szkła.
-Skoro tak, to oznacza wojnę Goth- powiedziałam twardo ciszej. Chwyciłam mocno swoje włosy, które tak bardzo demon sobie upodobał w moim wyglądzie. Z nerwowym maniakalnym śmiechem, zdecydowanymi ruchami zaczęłam je się pozbawiać. Każdy kosmyk ciężko opadał na podłoże jaskini, aż gdy był już całkiem krótkie, wrzasnęłam na całe gardło.- Nie pozwolę na to!
Po czym cisnęłam swoje utracone włosy i kawałki lustra gdzie popadnie, cały czas powtarzając jak mantrę ostatnie zdanie. Nie obchodziły mnie nabywane rany od tych kawałków, nie. Po kilku minutach opadłam na ziemię chwytając się za głowę.
-Słodkie niebiosa, co tu się stało?- Usłyszałam czyjś zaskoczony głos. Odwróciłam się ku niemu, w progu stał zagubiony Kuraha, który na widok mojego stanu jęknął.- Palette?
-Nie pozwolę skrzywdzić moich bliskich- powiedziałam jedynie patrząc mu w oczy, okazyjnie chwytając go za bark.- Nie pozwolę, rozumiesz?!
-Co się stało? Co to za bałagan i twoimi włosami?
-Posprzątam to później- zaśmiałam się sucho. Nie odparłam na jego pytanie, nie zamierzałam go wpuścić do środka przez ten fizyczny stan a ja dalej się mimowolnie trzęsłam, nie byłam pewna czy przez nerwy, strach a może przez wściekłość.

< Kuraś? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz