- Błagamy was o pomoc! Szanowne alfy! - wilki będące posłami watahy Cieni wylądowały niemalże na kolanach, prosząc nas o pomoc. Mówiąc szczerze, zdziwiło mnie to. Nie spodziewałem się takiego wybuchu. Czyżby wiadomość, że znamy ich plany i, co pewnie jeszcze ważniejsze, tego całego Goth'a, aż tak wpłynęła na naszych potencjalnych sojuszników? Sam już nie wiedziałem, co o tym myśleć. Miałem nieodparte wrażenie, że wszystkie ich ruchy, słowa, a nawet wyraz oczu wyglądały trochę teatralnie. Mogłem się oczywiście mylić, co, jak co, ale wyrocznią nigdy nie byłem i w sprawach psychiki wilczej, o ironio, musiałem zwracać się najczęściej o pomoc do mojego przyjaciela, Mundusa. Albo chociaż kogokolwiek innego, kto, nawet jeśli nie zupełnie dobrze jak wyżej wspomniany osobnik, choć trochę lepiej się na tym znał.
- Zatem, jaka jest wasza wola...? - wtem usłyszałem pytający głos Palette, która stała teraz obok nas i wpatrywała się we mnie oczyma mimo wszystko pełnymi spokoju. Zastanowiłem się przez moment i chrząknąłem.
- Tak... - to powiedziawszy, jeszcze przez chwilę próbowałem zebrać myśli i w poszukiwaniu pomocy popatrzyłem na pozostałych. Mój wzrok zatrzymał się na Jaskrze, który bez wątpienia nie musiał trudzić się nad odpowiedzią tak długo, jak ja.
- Tak więc chcecie zawiązać z nami sojusz? - basior dumnym krokiem odstąpił od nas i nieznacznie zbliżył się do błagających - naprawdę? Na naszych zasadach? - zniżył głowę, by zajrzeć ich przywódcy prosto w oczy.
- Tak, tak, chcemy tego - przytaknął bez namysłu wilk.
- Chyba nie możemy się na to zgodzić - odwrócił się w naszą stronę - nie teraz. Najpierw z pewnością musimy poznać trochę lepiej naszych, być może, przyszłych sojuszników.
- Masz rację, Jaskrze - przytaknąłem uroczyście.
- Zapraszamy naszych gości na biesiadę, jest nam niezmiernie miło, że przez następne dni będziemy mogli gościć tak ważnych jegomości! - uniósł łapę, wskazując na przeświecające przez gałęzie pobliskich drzew, malutkie światła. Z dala dały się słyszeć wesołe, podniesione głosy i śmiechy zebranych.
- Co proszę? - mruknąłem, jakby podświadomie łudząc się, że moje słowa usłyszy tylko Jaskier. Szybko się jednak pohamowałem. Zaprowadziliśmy naszych gości w samo centrum uczty i głośno zapowiedzieliśmy ich ponowne przybycie.
- Moi drodzy! - zawołał Jaskier - ugośćmy przybyszów z watahy Cieni i pokażmy im jak najlepiej naszą miejscową gościnność!
Pomimo iż było już dosyć późno w nocy, nikt nie myślał nawet o opuszczeniu zabawy i zawołanie to spotkało się z ogromnym entuzjazmem naszej społeczności. Wilki zaraz zaczęły prześcigać się w zagadywaniu i częstowaniu naszych gości przeróżnymi pysznościami. Koniec końców zabawa przeniosła się na parkiet, gdzie przy skocznych piosenkach nawet ważni dyplomaci od Cieni zostali porwani do tańca. Tutaj z pomocą przyszły głównie wadery z WWN.
< Palette? Proszę, proszę, oto Twoja kolej >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz