Poszła za nim zmieszana. Nie wiedziała co ma myśleć. Weźmie ją czy w końcu nie? Myśli mieszały jej się w głowie. O co dokładnie mu chodziło z tym mostem i tym podejściem? I czy do końca podoba jej się jego podejście do życia? Cała ta rozmowa trochę w nią uderzyła. Ok. Narobiła sobie nadziei jednak czy to był dobry powód na potraktowanie jej tak sucho? Może. Ok. Pogodziła się z tym. Jednak jeśli tak miało być za każdym razem kiedy powie coś nie tak i zdezorientowana nie będzie wiedziała co robi źle, będzie oschły i niemiły. Nie podobała jej się ta wizja. Była... zbyt szara i zniechęcająca jak na jej standardy. Więc, czy wolała potykać się sama na ciężkich szlakach czy znosić humorki młodego podróżnika. Zmarszczyła delikatnie nos patrząc się w morze. Było warto czy nie? Może wcale nie potrzebowała przewodnika. Po życiu w końcu nikt jej za łapkę nie poprowadzi .
-To
było ... wredne. - wypowiedziała sie w końcu zatrzymując się. Może bywała
szczęśliwa, ale pamiętliwa także i chyba zdawało jej się tylko że pogodziła się
z tą myślą. - Ale to nie ważne. Wiem że życie nie jest tylko motylkami i
kwiatkami. W każdym razie. Weźmiesz mnie w końcu czy nie? Bo podałeś mi dwie
sprzeczne odpowiedzi na przestrzeni kilku sekund i mój mózg pogubił się w tych
wszystkich wskazówkach. - zamilkła. Czekała na odpowiedź lustrując jego rudawe
futro wzrokiem.
-Wezmę . Wezmę. - zapewnił
ją z uśmiechem na pysku jakby puszczając koło ucha początek jej
wypowiedzi. Almette więc też się
uśmiechnęła chociaż liczyła na odrobinę przeprosin, w końcu ona przyznała się
dzielnie do błędu, ukorzyła się. Tak więc? Kto w między ich 2 powinien być
bardziej dojrzały?! Przecież nie ona! Co ona wiedziała o życiu czyż nie? Nie
ważne. Zrównała krok z jego grzecznie zachowując chwilową ciszę. Niedługo to
jednak trwało, w końcu taka juz była i miała nadzieję, że jej towarzyszowi nie
przeszkadzało to zbyt mocno. Chyba? Hah.
-Słyszałeś kiedyś o jakiś
legendach nadmorskich z daleka? Ja słyszałam w życiu jedną. Opowiedział mi ją
kiedyś ptak przelatujący nad watahą, który zatrzymał się tu w okolicy. Nie wiem
dokąd leciał, ale schował się ze mną i mamą w jaskini, nieco przestraszony, ale
jednak wdzięczny gdyż na dworze lała ulewa. Miałam wtedy wrażenie jakby miało
nas utopić w tym deszczu haha. W każdym razie, opowiedział mi ten ptaszek, mewa
bodajże , ale czy ja wiem, mewy nie odlatują aż tak daleko. Wracając, bo znowu
uciekam słowami na inne tory. Opowiadał mi o legendzie trójkąta bermudzkiego,
którym straszą przy brzegach małe dzieci ludzie aby nie zaciągały się na
marynarzy w dorosłości i nie ryzykowały życia na morzu. Ciekawa jestem jak tam
jest podczas sztormów. Jasny gwint. W każdym razie, na pewno słyszałeś tą legend
,że w ramach tego trójkąta znikają statki bezpowrotnie, samotoly czy co to tam
jest. Interesuje mnie co dokładnie to powoduje czy to tylko ludzie są na tyle
głupi aby wymyślać bajki, których boją się porządni żeglarze. Tak przynajmniej
opowiadała mewa. A ty? CO o tym sądzisz? - ciekawiło ją podejście Waya do
takich legend, bajek czy mitów. Czy w nie wierzy? Czy nie?
<Way?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz