sobota, 29 sierpnia 2020

Od Tiski - 5 trening siły

Talaza Talaza Talaza
Powtarzałam te słowa raz za razem.
Talaza
Nawet gdy odbiegałam myślami do przyziemnych spraw, musiałam po chwili wrócić. Żeby ją uczcić, żeby ją wspomnieć, żeby o niej pamiętać. To słowo było tak ważne. Imię mojej przyjaciółki, której dałam tak mało czasu. Swoją drogą, nigdy chyba nie byłoby dość czasu. Powtarzałam teraz to imię, jakby chroniąc ją od krzywdy. Mimo że jej nic już nie grozi. To zwyczajnie smutne. Nic nie mogłam już zrobić, poza powtarzaniem tego słowa. Wciąż towarzyszyło mi irracjonalne poczucie, że muszę je mówić, bym nie zapomniała. Muszę je powtarzać.
Ruszyłam z jaskini na poranny trening. Żyłam dość normalnie, biegałam, ćwiczyłam, jadłam i spałam. Martwiłam się tylko o Szkło. Minie trochę, czasu zanim dojdzie do siebie. Ja mogłam teraz tylko powtarzać jej imię. Potem jedynie zajmować się szczeniakami.
Postanowiłam się zmęczyć, by dać upust energii. Psychika niesamowicie współgrała z moim ciałem. Umysł mógł oddać jej cześć na spokojnie, a ciało robiło swoje. Pobiegłam na polanę i chwyciłam za powaloną kłodę, a następnie przewracałam ją z jednego końca na drugą. Rozgrzałam się na tyle, że mogłam porządnie wykorzystać siłę mięśni. Wysiłek przyniósł wiele spokoju dla niespokojnego ciała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz