Sangre widział, jak jego syn dorasta i zmienia się. Czuł tlącą się w nim demoniczną moc, którą odziedziczył po swoim kochanym rodzicu. Niestety charakter syna nie odpowiadał basiorowi. Ceres miał w sobie silnego demona, którego starał się w sobie tlić. Demon czuł ogromny zawód. Spłodził potomka, który nie może docenić tego, czego doznał. Wszystko było winą Ashery. Sangre nie mógł na nią spojrzeć. Czuł wobec niej wielką falę mieszanych uczuć. Głównym z nich było oburzenie. Tak zepsuć ich wspólnego syna. Może gdyby demon częściej mu się ukazywał, sprawy potoczyłyby się inaczej?
Teraz było to jednak nieistotne. Czasu nie mógł cofnąć, lecz mógł spróbować ściągnąć Ceres'a na pisaną mu drogę. Jeśli szczeniak będzie się opierał, czeka go kara. Demon nie miał zamiaru pozwolić, aby jego syn się marnował.
Dzień zapowiadał się zwyczajnie. Słońce górowało na niebie, a promienie słońca ogrzewały czarne futro Sangre. Basior mruknął niezadowolony. Nie przebadał za gorącem. Maszerował przez tereny watahy w swojej wilczej formie. Nie chciał wzbudzać podejrzeń demoniczną formą. Jego myśli głębiły się wokół przeszłości. Tych chwil z Asherą, dnia narodzin Ceres'a. Dziwił się, że biała nie wyznała nikomu o tym co on jej robił. Udał się do jeziora, aby nieco ochłodzić się wodą. Ku jego zaskoczeniu nie było przy nim wilków. Może schowały się w jaskiniach w taki upał? Być może są zajęte swoimi sprawami? Demon zatrzymał się przy brzegu. Spojrzał w taflę wody i uśmiechnął się. Wciąż miał w sobie to coś. Aż dziwne, że Ashera tego nie doceniła. Nagle Sangre usłyszał czyjeś kroki. Poczuł znajome uczucie i od razu wiedział kim jest osobnik stojący za nim. Samiec nawet się nie odwrócił. Ciągle skupiał swoją uwagę na piciu wody. Po chwili przestał na moment.
- Długo będziesz tak się gapić? - spytał Sangre kpiącym tonem. - Synu? - dodał po chwili prostując się i odwracając do Ceres'a, który stał za nim. Na pysku demona widniał przebiegły uśmiech. Dostał szansę.
<Ceres?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz