Zamarliśmy pełni przerażenia. To coś stało w drzwiach, patrząc na nas jakimś dziwnym, przygaszonym wzrokiem, z którego nie dało się wyczytać żadnych konkretnych uczuć. Przynajmniej mi się to nie udało.
Nie miałem też dużo czasu na zastanawianie się nad sensem tego ponurego i złowieszczego spojrzenia, ponieważ gdy tylko postać ukazała się w wejściu, nagle coś w mojej głowie zaczęło dziwnie się zachowywać. Straciłem równowagę i omal nie upadłem. Nie wiem, czy to ze strachu, czy też jakaś dziwna moc wraz z tajemniczą istotą pojawiła się w naszym więzieniu. Potoczyłem oszołomionym wzrokiem wokoło, licząc na to, że zobaczę, czy moi towarzysze niedoli są równie zdenerwowani, jak ja. Trudno powiedzieć, co zobaczyłem. Właściwie nikt nie zachowywał się dziwnie. Wszyscy patrzeli jak zamurowani na dziwaczne stworzenie stojące w drzwiach celi.
- Kim jesteś? - zapytał Max, jeżąc sierść na grzbiecie i przyjmując pozycję obronną. Zawarczał przy tym groźnie.
Brak odpowiedzi.
- Odsuńcie się - powiedziała niepewnie Ami, robiąc krok do tyłu - nie wiadomo, czego się po nim spodziewać.
Wilki kiwając głowami odsunęły się od potencjalnego zagrożenia.
- Kim jesteś, do jasnej... - powtórzył Max, warcząc wściekle. Ogromna istota bez słowa przybliżyła się do nas o kilka kroków, chichocząc złowieszczo.
- Czy to w końcu coś powie? - odwróciłem się do towarzyszy. Znów zaczęło kręcić mi się w głowie.
Ktoś wśród nas westchnął. Okazało się, że była to wadera, jedna z wilków którae niedawno przybyły do naszego podziemnego więzienia. Popatrzyłem na nią. Chyba chciała coś powiedzieć, jednak cały czas jeszcze wahała się.
- Coś się stało? - zapytałem w końcu, gdyż chyba poza mną nikt nie zwrócił uwagi na jej ciche westchnienie. Miałem przeczucie, że wie ona o owej postaci coś więcej niż my. Może te obce wilki mają z nią coś wspólnego, ale umiejętnie to kryją? Wilczyca po chwili zastanowienia odrzekła cicho:
- ...
< Max? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz