Nagle do celi weszło dwóch basiorów i jedna wadera. Jeden największy miał bliznę na pysku i szare oczy, a jego futro było białe i bardzo grube. Drugi był jasno-niebieski i miał zielone oczy. Zprawiał wrażenie wilka niezbyt pewnego siebie. Natomiast wadera była mała i chuda ale posiadała skrzydła. Była koloru czarno-biało-szarego, a oczy były brązowe. Wszyscy trzej omiatali więzienie spojrzeniem w którym było widać smutek, złość i strach. Nagle usłyszałem syk za plecami przybyszów. Obrócili się gwałtownie wpatrując w korytarz. Był tam jaszczur który niósł rannego wilka i wrzucił go do celi. Wilk ten miał czarne futro splamione krwią. Jego oczy były bursztynowe, a cały był raczej średnim wilkiem.
- Apar ! - krzyknęła wadera i pobiegła do niego
Podszedłem do białego basiora i się spytałem :
- Kim jesteście ?
- Jesteśmy wilkami wędrownymi, te gady nas uprowadziły - rzekł z powagą wilk - Ja jestem Emas - tu skłonił się lekko
- Ja jestem Gallardo - rzekł drugi wilk z lekkim ukłonem
- Ja jestem Manti - powiedziała wadera również się kłaniając - a to Apar - wskazała rannego wilka który tylko kiwnął głową
Podszedłem do nich i oznajmiłem ponuro :
- Ja jestem Max, a to jest Oleander - wskazałem łapą na Oleander'a - Jesteśmy członkami Watahy Srebrnego Chabra i porwały nas te gady.
- A ja jestem Ami - rzekła kotka pełnym współczucia głosem
- Czy wiecie dlaczego te jaszczury nas porwały ? - spytałem się Emasa
- Właściwie też chciałbym to wiedzieć - westchnął Emas
Poczułem się ospały, więc położyłem się i zasnąłem.
- Hej ! - ktoś powiedział z góry - Jest śniadanie, wstawaj !
Otworzyłem oczy, to Gallardo mnie obudził. Okazało się że wszyscy już wstali i jedli śniadanie, a mi zostawili resztę. Jadłem powoli myśląc " Przecież musimy stąd uciec, musi być jakiś sposób " I nagle mnie olśniło " Przecież Manti umie latać ! "
- Wiem ! - krzyknąłem, a wszyscy się na mnie spojrzeli zdziwieni - Wiem ! Wiem jak uciec !
- Jak ? - Oleander pierwszy raz w ciągu ostatnich kilku dni poczuł promyk nadziei
- Możemy wykopać dziurę - odpowiedziałem
- Ale to za daleko do przepłynięcia - odpowiedział Oleander
- Do przepłynięcia, a Manti umie latać ! - oznajmiłem - Może zawiadomić pomoc !
- Chmm... - zaczął Emas - ale takie kopanie z przerwami zajmie do wieczora...
- Ale i tak jaszczury za bardzo nie interesują się tym co tu robimy - powiedziałem
- Uważam że to dobry pomysł - rzekł Gallardo
- Popieram - stęknął Apar
............
Gdzieś daleko.
- Tak panie ? - syknął jaszczur kłaniając się
- Dobrze że przyszłeś - zaczęła istota ukryta w cieniu - Byłeś ciekaw co chcę zrobić z tymi wilkami i kotem...
- Tak... - rzekł krótko gad
- A więc jak wiesz mam trochę magicznych mocy, ale jak posiąde ich moc będę jeszcze silniejszy - powiedział
- I...
- I będę dużo potężniejszy, więc będę mógł wyjść z cienia i zabierać innym moce - powiedział stwór
- A jak chcesz zabrać czyjąś moc ? - spytał się jaszczur
- Moj pradziadek zostawił mi księgę, księgę zaklęć która zawiera również informacje o tym jak zabrać czyjąś moc... - odpowiedział stwór - A zabiorę im moc już dzisiaj w samo południe, bo poco zwlekać ?
.................
Kopałem razem z innymi oprócz Apara, który nie miał wystarczająco sił aby kopać. Nagle otworzyły się drzwi, a w nich ukazała się najstraszniejsza i ogromna istota jaką widziałem.
< Oleander ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz