niedziela, 7 sierpnia 2016

Od Maxa CD Oleandra

Gad na którym siedziałem pochlił się do tyłu, chcąc pewnie mnie zrzucić. Starałem się na nim utrzymać lecz nie udało mi się i wpadłem do wody. 
Popłynąłem do Oleandera mówiąc :
- Jak my się stąd wydostaniemy ?
- Nie mam pojęcia... - wysapał oleander zmęczony już pływaniem
Przyglądałem się jaszczurkom, które syczały co chwilę do siebie, zupełnie jakby coś obmyślały. Nagle jedna wskoczyła do wody obok mnie i zaczęła mnie wpychać na wysepkę po stromym brzegu. Po chwili weszła kolejna i zaczęła jej pomagać. Inne natomiast starały się wepchać Oleandera. Po kilku minutach wciągania byliśmy na wysepce. Oleander opadł z sił, dysząc głośno, a ja również zmęczony usiadłem i rozejrzałem się dookoła. Na tej wysepce nie było żadnych roślin i ogólnie jedyna ciekawa rzecz która tutaj była to tunel wykopany w ziemi. Pomyślałem że w nim musi być coś niezwykłego inaczej jaszczurki chyba nas by tu tyle nie wciągały.
Oleander powiedział zmęczony i przestraszony zarazem :
- Jak myślisz po co nas tu zabrały ?
Popatrzyłem na niego przez chwię zastanawiając się nad tym, a im dłużej się zastanawiałem tym bardziej się bałem w końcu odpowiedziałem drżąć lekko :
- Nie mam pojęcia
Jaszczurki znowu do siebie syczały i po chwili jedna mnie popchnęła do tunelu, posłusznie wskoczyłem do niego, było w nim bardzo ciemno przez co nic nie widziałem, usłyszałem za sobą warczenie Oleandera :
- Nie poddam się łatwo !
A potem syknięcie, jego skowyt i głośny łoskot świadczący o tym że Oleander również jest już w tunelu. Droga którą szliśmy ciągle prowadziła w dół. Słyszałem łomot swojego serca i zastanawiałem się jak długi jest ten tunel. Czułem że wokół nas jest więcej jaszczurek, chociaż ich nie widziałem ale to dlatego że w tych ciemnościach nic nie widziałem. Wydawało mi się że idziemy już godzinę. Wkrótce dotarliśmy do czegoś na kształt komnaty, a w niej było już coś widać. W tym pomieszczeniu leżało mnóstwo brylantów jak również - tu przełknąłem ślinę - kości. Oprócz tego stała tam inna jaszczurka, ale to nie była taka sama jaszczurka jak wtedy ta była jeszcze większa i widać było że najwyraźniej jest kimś w rodzaju władcy, gdyż inne jaszczurki się jej słuchały. Jaszczurki pokłoniły się ich władcy i jedna sykneła coś do niego poniżając łeb. Władca spojrzał na mnie i na Oleandera, po czym syknął coś do poddanych. Jeden z nich szturchnął nas i przestraszeni poszliśmy prowadzeni przez gada. Po kilku minutach wędrówki
przez korytarze doszliśmy do czegoś na wzór drzwi lub bramy obok nich stał inny jaszczur, który się odsunął od drzwi na bok. Jaszczur który nas prowadził otworzył drzwi i wpuścił nas do środka po czym wyszedł i zamnknął je. Najwyraźniej była to cela. Była cała pusta oprócz tego że z cienia ktoś się w nas wpatrywał brązowymi oczami.
- Kim jesteście ? - zapytała istota żeńskim złym z nutą strachu głosem
Dopiero teraz dowiedzieliśmy się kto to jest. Była to zwykła kotka która najwyraźniej została tu również uwięziona.
Odpowiedziałem za siebie i Oleandera który milczał :
- Ja jestem Max, a to jest Oleander - machnąłem pyskiem w stronę Oleandera - Uprowadziły nas te dziwne gady, a ty kim jesteś?
Kotka usiadła patrząc na nas uważnie i rzekła :
- Jestem Ami mnie również porwały te jaszczury... Pewnie chcecie coś niecoś wiedzieć
Razem z Oleanderem pokiwaliśmy głową.
- Cóż, dają tu jedzenie i wodę i bez przerwy tu siedzimy... Jeszcze niewiem co zamierzają z nami zrobić ale narazie nic nie robią - powiedziała z goryczą - A jeśli ciekawi was ucieczka to strażnicy zawsze stoją przy bramie, a i dalej jaszczurów jest dużo jak mrówek w mrowisku, choć co jakiś czas się wymykam to i tak największa przeszkoda to odległość do przepłynięcia i gdyby nie to, to już by mnie tu nie było.
W tym co mówiła Ami coś mi nie pasowało, " Jak dała rade uciec tak daleko ? " - myślałem
Oleander również o tym myślał gdyż, po chwili spytał :
- Jak zdołałaś uciec tak daleko ? I nikt cię nie zauważył ?
Cóż - zaczeła - Pewnie by mi się nieudało gdybym nie mogła się zamienić w... mysz
Po raz pierwszy od spotkania jaszczurek zachichotałem.
- Co cię tak bawi ? - spytał się smutny Oleander - Możliwe że zginiemy, a i tak już jesteśmy w więzieniu !
Odpowiedziałem z już przygaszoną wesołością :
- Kot i zarazem mysz... nie widzisz w tym nic śmiesznego ?
Ami rzekła ze złością :
- Co z tego że nie zmieniam się w naprzykład... orła czy coś ! Mysz też jest pożyteczna !
Przepraszam - powiedziałem opuszczając uszy - nie chciałem cię obrazić
Oleander ziewnął, położył się i powiedział :
- Ja idę spać...
Po krótkim namyśle położyłem się i rzekłem :
- Ja też
- Skoro wy idziecie spać - zaczeła Ami - To ja też
......................................
Gdzieś dalej pewien wielki jaszczur syknął ze strachem :
- Chciałeś mnie widzieć panie ?
W cieniu coś się poruszyło, po czym zadudnił zimny głos po którym włosy jeżyły się na karku :
- Chciałem wiedzieć jak wam idzie zadanie które wam zleciłem
- Mamy dopiero kota i dwa wilki... - jęknął jaszczur w rozpaczy
- Macie się posstarać - zasyczał stwór zchowany w cieniu - Będą mi potrzebni
- A do czego jeśli mogę się spytać ? - spytał się gad
- Och, dowiesz się w swoim czasie - powiedział stwór po czym zaczął się śmiać - Ale potrzeba mi ich więcej, a zwłaszcza tych wilków
......................................
Obudziłem się w szoku, miałem koszmar nocny. Oddychałem szybko rozglądając się dookoła.
- Nareszcie się obudziłeś - powiedział Oleander - Podali nam już jedzenie, trochę ci zostawiliśmy
Ponuro podszedłem do dwóch steków i zacząłem je jeść.


< Oleander ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz