Popatrzyłam na Beryla. Rozstanie? Po tym, jak jeszcze niedawno znów jesteśmy razem?
- Nie ma mowy -Pokręciłam głową i spojrzałam w kierunku, w którym szedł człowiek z Andrejem i szczeniakiem -Nie zostawię cię tutaj samego -Mlasnęłam i spojrzałam w jego oczy.
Beryl chwilę mi się przypatrywał, aż w końcu przyłożył swoją głowę do mojej.
- Tak by było lepiej...
- Wiem, że by było lepiej, ale... -Zatrzymałam się, bo w sumie nie wiedziałam co powiedzieć, chociaż od razu dodałam -w grupie raźniej, prawda?
Samiec odsunął się ode mnie i posłał mi niewielki uśmiech. Odwzajemniłam go, po czym opadłam na ziemię i westchnęłam ciężko.
- Ciekawe jak tam u naszej watahy... -Sapnęłam, nawet o tym nie myśląc.
- Masz rację. Nie wiadomo ile nas nie było, a w takim czasie mogło się wszystko wydarzyć. -Położył się koło mnie i wpatrywał w drzewa przed nami -To może naprawdę wrócicie? Uspokoicie wszystkich, zajmiecie się terenami i...
- I zostawimy cię na pastwę losu? Zabawne -Prychnęłam ironicznym śmiechem -Proszę, Berylu -Odwróciłam głowę w jego stronę -Ja na pewno się stąd nie ruszę, a to chyba nawet nam na łapę.
- Niby w jaki sposób? -Zdziwił się.
Wstałam z miejsca i otrzepałam futro z piasku, a następnie rozejrzałam się po roślinności obok nas.
- W końcu, dobrze by było, gdyby nasi synowie poznali smak, no nie wiem... dowodzenia? -Skrzywiłam się.
Wilk również wstał i zaczął rozmyślać. Czyżby się zgodził? W sumie to nie głupi pomysł. Nasi synowie są na tyle rozwinięci, że powinni sobie z nawet najtrudniejszymi rzeczami poradzić. Z niecierpliwością czekałam na jego odpowiedź.
<Beryl?> Przepraszam, że tak długo oczekiwane, a do tego takie, ale... nie wiem, co ze mną jest, tak jakbym straciła wszelkie chęci do wszystkiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz