Siedziałem patrząc na Manti pełnym smutku wzrokiem, nie chciałem aby coś jej się stało, a teraz możliwe że będziemy musieli walczyć z tym przebrzydłym stworem. Westchnąłem cicho. Manti podeszła do mnie i powiedziała pocieszającym głosem :
- Wszystko będzię dobrze, zobaczysz
- Chciałbym ci uwierzyć - westchnąłem
Mundus który usiadł niedaleko nas powiedział ponuro :
- To wszystko moja wina
- Nie obwiniaj się już - powiedział Max - Zaczyna mi się robić niedobrze od waszych smutków i żalów
- No właśnie musimy się uspokoić - potwierdził Oleander
- Racja - stwierdziła Ami
- Idę zapolować - powiedziałem wstając - Ktoś idzie ze mną ?
- Ja chętnie z tobą pójdę - rzekła Manti - Trochę już zgłodniałam
- No to chodźmy - powiedziałem z wymuszonym uśmiechem
Szliśmy parę minut lasem po czym Manti poczuła jakąś zwierzynę.
- Chodź tędy - cicho powiedziała wskazując mi głową miejsce gdzie znajdowała się zwierzyna.
Po chwili ja również już czułem zapach jakiegoś zwierzęcia, a była to sarna.Skończyłem na nią szybko ją zabijając, po czym razem z Manti zaczęliśmy jeść. Powoli przeżuwałem jedzenie zastanawiając się jak zwyciężymy Toru. Cóż... jedno jest pewne nie będzie łatwo.
< Oleander? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz