czwartek, 11 sierpnia 2016

Od Eclipse C.D Beryla

Beryl usiadł, więc postąpiłam tak samo. Zwiesiłam łeb. Czego byśmy mogli się spodziewać po... szczeniaku? On przecież nie myśli o takich rzeczach. Pokręciłam głową i spojrzałam się w stronę leśniczego. Trzymał w uścisku termos, wpatrzony w niego jak głodujący wilk w upolowaną zwierzynę. Czyżby naprawdę nie był aż tak nieszkodliwy? Westchnęłam cicho i na nowo spojrzałam się na psiaka. Siedział pomiędzy mną i Berylem a Oleandrem. Wtedy mężczyzna poruszył się i w dłoń złapał nie za duży patyk. Rozejrzał się, po czym z lekkim uśmiechem zaczął nawoływać.
- Adolf! Do nogi, piesku, Adolf!
Szczeniak odwrócił się w jego stronę i przebiegł kilka kroków, po czym zatrzymał się i spojrzał na nas. Chwilę pomyślał i na nowo zaczął biec. Ciekawe, o czym myślał? Po kilku sekundach znalazł się przy mężczyźnie. Zaczął wesoło skakać i szczekać, czasami to podgryzając rzeczy czy też kurtkę swego pana. Wstałam na równe nogi i otrzepałam się, a następnie odwróciłam się w drugą stronę.
- Skoro to wszystko się już wyjaśniło, to wracajmy do poszukiwań drogi powrotnej -Rzuciłam szybko i spojrzałam się w ich kierunku.
Obydwoje skinęli głowami i szybko znaleźli się przy mnie. Oddalając się, słyszeliśmy jeszcze jego szczekanie, które z chwilą cichło aż w końcu zapadła głucha cisza. Po kilkunastu minutach dotarliśmy z powrotem do jamy, w której obecnie przesiadywaliśmy. Alekei zlustrował nas wzrokiem, kiedy tylko przekroczyliśmy wejście do jaskini, lecz szybko odrzucił zainteresowanie nami. Wstał od jeszcze leżącego, właściwie śpiącego, Andreia i ominął nas, tym samym wychodząc na zewnątrz. Wszyscy troje odwróciliśmy się w jego stronę. Ten tylko spojrzał na nas przez grzbiet i powiedział oschle.
- Idę na coś zapolować -Zanim cokolwiek zdążyliśmy zrobić, wilk już zlał się z otoczeniem.
Westchnęłam ciężko i podeszłam do ścianki mieszczącej się w środku. Położyłam się zrezygnowana i zamknęłam oczy, chociaż że spać nie zamierzałam. Kiedy tylko poczułam ciepło bijące od ciała Beryla, który ułożył się koło mnie, otworzyłam oczy i mimowolnie się uśmiechnęłam. W tym samym momencie spojrzałam na Andreia. Nie wyglądał zbyt dobrze, ale od czego mam ten dziwny kwiatek? Jestem w stanie mu pomóc, ale nie wiem, jak to by zadziałało na pozostałych, którzy są wręcz całkowicie zdrowi. Spojrzałam na Beryla i wyszeptałam.
- Idźcie pomóc Alekeiowi w łowach. Coś myślę, że sam sobie nie da rady z wielką zwierzyną -Pokręciłam głową, kątem oka spoglądając na niego.
Wilk zastanowił się, lecz dość szybko wstał i posłał synowi znaczące spojrzenie, na które niemalże od razu wyszedł z jaskini. Zanim on jednak opuścił norę, pocałował mnie i uśmiechnął się ciepło. Po chwili już ich nie było. Podeszłam do Andreia i zaczęłam przykładać łapy do poszczególnych części ciała. Trwało to niespełna piętnaście minut. Wtedy usłyszałam jakieś szelesty. Pomyślałam, że to oni, więc zbytnio się nie przejęłam, ale kiedy usłyszałam za sobą połączenie warkotu ze szczekaniem, to aż mnie zamurowało. Gwałtownie odwróciłam głowę w tamtą stronę, a wtedy w przejściu ujrzałam tego samego szczeniaka, co godzinę temu. Za nim ciągnął się dziwny dźwięk od uderzeń butów w ziemię. Człowiek... człowiek tu szedł. Naprawdę się przeraziłam, a kiedy tylko dojrzałam jego sylwetkę, podkuliłam ogon, położyłam uszy po sobie i cofnęłam się na kilka kroków, tak, żeby tylko nie zostawić Andreia samego. Mężczyzna zajrzał do środka jamy, na początku nawołując swojego psa, lecz kiedy tylko mnie ujrzał, wydał się zaskoczony, a zarazem szczęśliwy. Szczeniak podbiegł do niego, machając energicznie ogonem, a on pogłaskał go po głowie.
- A więc to, to chciałeś mi pokazać, co? -Facet wytarmosił psa, na co ten ułożył się na ziemi. Spojrzał się ponownie w moim kierunku -Niezbyt dobrze to wygląda -Stwierdził i spróbował się tutaj dostać, ale bez skutku. Wejście było dla niego za małe. Chociaż to mnie ratowało, ale... dziwiło mnie to, że mimo strzelby, nic jeszcze z nią nie zrobił. Może słowa szczeniaka mówiły prawdę?
<Beryl?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz