czwartek, 18 sierpnia 2016

Od Eclipse C.D Beryla

Coś mi w nim nie pasowało. Kto normalny przechodzi przez czyjeś tereny, później idzie w poszukiwaniu ich alf, a kiedy je tylko znajdzie oznajmia, że chce zostać oficjalnym członkiem, a do tego wytyka błędy? Na moim pysku pojawił się grymas. Wpatrzyłam się w jego posturę, gdyż on wymieniał się spojrzeniem z Berylem. Kiedy tylko przeszłam do jego głowy, a właściwie do oczu, niemalże od razu skierował swój wzrok na mnie. Lekko zaskoczona i speszona, położyłam uszy po sobie i odwróciłam głowę, jakbym nie wiedziała, o co chodzi. Usłyszałam ciche parsknięcie.
- Czy coś się stało, panno Eclipse?
Będąc delikatnie zgarbioną, spojrzałam na niego spode łba, a następnie mlasnęłam cicho, odwracając się w stronę Beryla.
- Musimy iść zapolować, długo tak nie pociągniemy -Powiedziałam, całkowicie ignorując, lub próbując ignorować, postać tamtego osobnika.
Beryl pokiwał głową i spojrzawszy się na mnie, rzekł nad wyraz spokojnie.
- Masz rację.
- To może wam w tym pomogę? -Ten cały... Luboradz, czy jak my tam było, przerwał Berylowi.
Spojrzałam na niego z powagą i wtedy właśnie zauważyłam, że wciąż mnie obserwuje. Czyżby coś knuł? Nie to niemożliwe. Pokręciłam głową, aby odgonić myśli, a następnie z uśmiechem, lekko wymuszonym, spojrzałam ponownie na partnera.
- Ruszajmy więc.
Weszliśmy więc do gęstszej części lasu, szukając przy tym pożywnych kąsków. Po kilku nieudanych próbach odnalezienia czegokolwiek postanowiliśmy się rozdzielić. Poszłam na lewo. Chodząc tak pomiędzy drzewami, natrafiłam w końcu na ścieżkę. Weszłam na nią i zobaczyłam, że po drugiej jej stronie rozciąga się mały staw. Przełknęłam ślinę i ruszyłam w tamtym kierunku. Szłam wolniej niż poprzednio, gdyż wszystkie moje myśli skupiły się na wodzie, która tak bardzo była mi potrzebna. Podchodząc do brzegu, rozejrzałam się, po czym nachyliłam głowę nad taflą wody. Chwilę się jej przypatrywałam, a gdy tylko ujrzałam małą rybkę, zaczęłam pić. Robiąc aktualną czynność, nasłuchiwałam wszystkiego dookoła. Nie chciałam mieć żadnych przykrych spotkań. Kiedy już się napoiłam, powoli uniosłam głowę, a wtedy o mało co nie zamarłam. W wodzie odbijała się sylwetka nowo poznanego wilka. Stał za mną, może trochę obok mnie i wpatrywał się tymi swoimi oczami. Łapy ugięły się pode mną, a kiedy się otrząsnęłam, zrobiłam szybki zwrot w jego kierunku. Skurczyłam swoją posturę i patrzyłam na niego z dołu, na co on parsknął niby śmiechem. Zmarszczyłam brwi, gdyż nie wiedziałam, co mogło go tak śmieszyć. Pokręcił głową, po czym znów spojrzał na mnie swoim beznamiętnym wyrazem twarzy. Tym razem przez całe moje ciało przeszły dreszcze, więc poczułam, jakbym w pewnym stopniu straciła nad nim kontrolę. Wilk obnażył delikatnie swoje kły i nachylił przede mną swój łeb.
- Gdzieś niedaleko wyczułem jakieś zwierze.
Wzrok zaszedł mi mgłą, a wszystkie odgłosy słyszałam stłumione. Co się właściwie działo, nie wiem. Może to strach lub jego sztuczka? Wszystko było możliwe. Kiedy ponownie się wyprostował, odwrócił się i zaczął iść wzdłuż brzegu. Będąc kilka metrów ode mnie, zatrzymał się i spoglądając na mnie, poruszył głową na wznak, żebym również zaczęła iść. Mimowolnie ruszyłam z miejsca. Nawet chwila nie minęła, a faktycznie natrafiliśmy na jakiegoś zwierza, a właściwie na całe stado i to danieli. Wypatrzyłam odosobnionego osobnika i ruszyłam w jego stronę, wciąż będąc w ukryciu. Kiedy miałam idealną okazję, ktoś mi przeszkodził.
- Lepiej się nie przemęczaj... -Wyszczerzył się, po czym wyskoczył z zarośli i niemalże jednym uderzeniem powalił zwierze.
Wybiegłam niemalże po nim, lecz kiedy ujrzałam, jak szybko go zabił, od razu się zatrzymałam. Nie mogłam w to uwierzyć. On na pewno nie był czymś 'normalnym'. Nie chciałam jednak poruszać tego tematu z nim, więc nic nie mówiąc, wzięliśmy zwierzynę i wróciliśmy do nory, przy której czekał Beryl, który, gdy tylko nas zobaczył, od razu do nas podbiegł.
- Już się martwiłem, że się zgubiliście -Mimo że mówił w liczbie mnogiej, wiedziałam, że kierował to tylko do mnie.
Uśmiechnęłam się do niego, po czym spojrzałam na towarzysza, a właściwie na zwierzynę, którą trzymał. Chciałam o nim porozmawiać z Berylem... na osobności.
<Beryl?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz