- Może się przejdziemy ? - zaproponował Oleander
- Dobra - powiedziałam ochoczo
- Pewnie - odpowiedziała Ami
Natomiast reszta kiwnęła głową. Tak więc szliśmy, a podczas tego spaceru Ami zniknęła gdzieś w trawie, a po minucie zaczęła wołać :
- Chodźcie szybko !
Ruszyłam razem z innymi przestraszona w kierunku z którego wydobywał się głos Ami. Nagle dostrzegliśmy Ami siedzącą obok nieprzytomnego Mundusa. Oleander szybko się spytał Ami :
- Co się stało ?!
- Goniłam za myszą i nagle go zauważyłam - odpowiedziała przerażonym głosem
- Mundus żyje, bo widać że oddycha - powiedziałam starając się uspokoić wszystkich
- Ale jest ciężko ranny - powiedział Max powoli
- Musimy go stąd zabrać - stwierdził Apar - Zabierzemy go do jaskini i tam spróbujemy go obudzić
Tak więc wzięliśmy go do jaskini i próbowaliśmy go obudzić. Trwało to jakieś dziesięć - piętnaście minut zanim zyskał przytomność.
- Co się stało - spytał się powoli przyglądając się nam, a po chwili rzekł - Co ja zrobiłem ?
- Co zrobiłeś ? Kto cię zaatakował ? - zapytał się Oleander
- On był... straszny - wykrztusił Mundus - I wielki... pytał się czy tu w pobliżu jest jakaś wataha...
- Co mu odpowiedziałeś !? - prawie krzyknął Oleander
- Powiedziałem że są tu w pobliżu trzy watahy, a jedna jest na tych terenach... - odpowiedział cichym, ponurym i przerażonym głosem Mundus
- Co zrobimy ? - spytałam się Oleandera - Jeśli to był Toru...
- Będziemy musieli powiadomić wszystkie wilki o zbliżającym się niebezpieczeństwie, ale oczywiście ich zbytnio nie martwić - rzekł Oleander stanowczym głosem
< Apar ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz