sobota, 4 października 2014

Od Hiacynta CD Eclipse

Wyszliśmy z Eclipse przed jaskinię. Nie tylko ja, lecz i Mundus przystaliśmy na jej prośbę, widząc, w jakim jest stanie emocjonalnym. Przecież każdemu trzeba pomagać w potrzebie - była tego świadoma nawet niebieska papuga.
Eclipse wyjaśniła nam w końcu o co chodzi. Oczywiście, była wśród nas osoba, która nie nie musiała długo myśleć nad rozwiązaniem problemu. Osoba ta, uśmiechając się po swojemu, powiedziała co zrobić Eclipse:
- Ależ nie nie straciłaś ich na zawsze. Po pierwsze, czas leczy rany. Po drugie, wyobraź sobie, co teraz dzieje się z nimi: kilka razy krzyknęłaś, a oni nie są tacy głupi, na jakich wyglądają. Doskonale wiedzą, że później tego nie żałowałaś. Krzyknęłaś, przeprosiłaś, a oni nadal są obrażeni. Na takich są tylko dwa sposoby.
- Ależ Mundusie - pokręciłem głową. Byłem jeszcze trochę nadąsany, gdyż pamiętałem ból spowodowany uderzeniem w ścianę - gadasz od rzeczy. Dwa sposoby! Przecież nie nie wiesz nawet dokładnie, o co chodzi.
- Oczywiście, nic nie jest pewne - Mundek po swojemu wzruszył ramionami i uśmiechnął się - pozwól jednak, że dokończę. Wobec tego: poczekaj do jutra. Jeśli sytuacja nie nie wróci do normy, zachowaj się tak samo, Jak oni, to znaczy, przestań nalegać. Jeśli nie chcą, niech nie Dążą do zgody. Ty przecież próbowałaś i nic to nie dało. Poczekaj jeszcze jeden dzień. Jeśli Wszystko zawiedzie, a tak ci na nich zależy, pójdziemy do Murki, która ma ogromne zdolności psychologiczne, jak to poseł.
Gdy ptak skończył swój wywód, odetchnął z ulga, patrząc z uśmiechem na zamyśloną waderę.
Dopiero po dłuższym zastanowieniu, stwierdziłem, Ze nie ma innej rady ponad to, co powiedział Mundus. Rzeczywiście, Zna się człek na psychologii mas...
Tymczasem "psycholog" stał niczym się nie przejmując obok nas, Bez żadnych emocji patrząc na śpiące jezioro. Mruczał nosem pod:
- Może jutro nareszcie będę mógł jako-tako unieść się w powietrze... Może nie będzie padać ...
Nazajutrz, wszyscy wstaliśmy wyspani i wypoczęci. Aryst'o Teles przeciągnął się i szturchnął Paganiniego w łapę:
- Hej, Pagaj! Ty wstajesz, Czy leżysz? Zobacz jakie ładne słońce!
Ja i Mundus obserwowaliśmy ich cicho z lekkimi uśmiechami. Bowiem widok tych dwóch wilków był naprawdę poruszający. Paganini nie nie wstał od razu. Aryst'o Teles używał wszelkich metod by go obudzić. W szale działania posunął się nawet do tak desperackiego kroku, jak polanie przyjaciela zimną wodą sprzed jaskini. Dopiero wówczas wilk obudził się z krzykiem. Obudziła się także Eclipse. Przez chwilę wahała się, co uczynić. W końcu...

< Eclipse? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz