Spośród wielu powodów do radości, kilka dni temu odsłonił się nowy: odnalazłem damę swego serca!
Już od dawna rozmyślałem o pięknej i mądrej waderze, którą była Katia. Nie wiem jednak, jak mogę jej powiedzieć... zapytać...
I ułożyć sobie życie z ową wilczycą. Tego dnia postanowiłem wybrać się do jej jaskini i postawić wszystko na jedną kartę. Czy jakoś tak...
Zanim jednak dotarłem do jaskini zamieszkanej przez Katię, ujrzałem nieznajpomego wilka. Tutaj muszę podkreślić, że jestem synem pary alfa, więc musiałem zainteresować się tym przybyszem. Ów osobnik leżał na polanie w pobliżu Różanego Wodospadu, w cieniu sporego krzewu. Zauważył mnie, gdy byłem stosunkowo blisko. Ach nie... przepraszam. Wcale mnie nie zauważył. Patrzył na stado saren pasących się nieopodal. Szybko wstał i zaczął się skradać...
Co robić! Polowanie tutaj przez obcych jest zakazane! Nie mogę tego tolerować! Ja! - myślałem samymi wykrzyknikami. Po chwili jednak, zorientowałem się, że takie biadolenie jest odpowiednie dla Hiacynta: mojego ojca. Co prawda jest on jedną, wielką, dobrą duszą, lecz nie idzie mu dobrze podejmowanie decyzji. Ale co to! Przecież obcy wilczur zaraz skoczy na nasze sarny! Zawarczałem i bez namysłu rzuciłem się na basiora. Przewróciłem go i przeturlaliśmy się przez kilka metrów. Następnie zerwaliśmy się na równe nogi.
- Kim jesteś? - syknął wilk.
- Ja...? - starałem się ukryć, że w pierwszej chwili zdziwiło mnie to pytanie - kim ty jesteś? - przypomniałem sobie jednak, że nie powinno się odpowiadać pytaniem na pytanie. Zaraz więc dorzuciłem:
- Ja... jestem synem pary alfa tej watahy!
- Ja jestem Sei - odrzekł nieufnie wilk - jesteś synem samca alfy - Hiacynta?
- Tak - uspokoiłem się nieco - dołączyłeś do WSC?
- Do Watahy Srebrnego Chabra... - powtórzył Sei, jakby w zamyśleniu.
- W rzeczy samej.
< Sei? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz