Zobaczyliśmy tego dziwnego stworka, który miał nas pilnować podczas "głodówki". Zanim to jednak nastąpiło, prowadziliśmy zajmującą, oburzoną rozmowę:
- Nienawidzę ucisku zwierzęcia przez zwierzę - westchnął Mundus.
-Przecież przed chwilą sam straszyłeś ich NIKL'em! - zwróciłem uwagę.
- To co innego. Próbowałem jakoś nas uratować i... w pewnym sensie się udało.
- Ale przyznaj się, "ptaku niebieski", czemuś skłamał, gdy była mowa o weganiźmie?- zapytałem z uśmiechem.
- Zgadnij! - Mundek posłał mi zażenowane spojrzenie.
- Egoista - wzruszyłem ramionami.
- Egocentryk - poprawił mnie Mundus.
- To przecież nie mogło się udać! - popatrzyłem na Mundusa nieco zdziwiony, gdyż zazwyczaj nie popełniał TAK fatalnych błędów.
- Nie musiało, przyjacielu - ale mogło.
- Co masz na myśli? - zapytałem znów, znudzony.
- Gdyby poczęstowali mnie na przykład kuropatwą, czy innym, niewielkim ptakiem, byłbym w stanie to przełknąć.
- Czyli jesz mięso...? - chciałem się upewnić.
- Oczywiście, że nie! - obruszył się ptak.
- Haha! - zaśmiała się Eclipse - ale się nie udało!
- Ano, nie - zasępił się Mundus - co TO tu robi?! - wskazał łapą stworka, który miał nas pilnować podczas głodówki. Ten, siedział na trawie i najwyraźniej na nas czekał...
- Wasze konsekwencje muszą zostać wyciągnięte! - uśmiechnął się beztrosko...
< Eclipse? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz