Kilka dni mineło po tym wszystkim. Przez te całe wydarzenie byłam zagubiona. Byłam na polowaniu. Bardzo mi brakowało Hiacynta. Wtedy podszedł do mnie Mundus ze smutnym wyrazem twarzy.
- Witaj Eclipse jak ci mija dzień?
- A jaki ma być?
- To bardzo smutne ale tiedyś prędzej czy później miało się to stać.
- Masz rację ale Hiacynt mógł mi o tym wszystkim powiedzieć abym sięnie martwiła.
- Mógłby ale tego nie zrobił. Teraz to tylko przeszłoś a musisz patrzeć w przyszłość
- Gdyby nie ten kamień... te jelenie te całe zdarzenie... Och
- Myślisz że to przez to?
- Myślę że tek jednak tego nie wiem. A co by mieli do tego jego rodzina? Może gdyby to się nie stało to by jeszcze trochę z nami był.
- Myślę że jeleine wiedziały o chorobie Hiacynta dlatego skrócili wyrok.
- Myślisz?
- Tak - Pokiwał głową - Ale tego nie wiemy
Wtedy zobaczyłam wychodzącego z krzaków Beryla
- O.... Witaj Berylu
Ukłoniłam się lekko. Mundus zrobił to samo
- Ale co wy robicie? To że jestem Alfą to nie znaczy że musicie mnie traktować inaczej.
- Masz rację przepraszam - Zchyliłam łeb - Jak się czujesz po utracie rodziny?
- Źle, bardzo źle ale co można poradzić?
- No nic - Posmutniałam
- Eclipse dlaczego jesteś smutna?
- Ech to przez to że.... nie ważne
- Doprawdy? Wiesz że możesz powiedzieć
- Wiem ale nie, nie powiem
- Ok. Eclipse jesteś głodna?
- No trochę
- To choć.
Porzegnaliśmy sięz Mundusem i poszliśmy na polowanie. Upolowaliśmy ogromnego jelenia.
- Eclipse będziesz ze mną szczera?
- Oczywiście że będę. A co ci przyszło do głowy? - Trochę się przeraziłam
< Beryl? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz