Westchnąłem. Cała nasza wataha jeszcze przez jakiś czas wpatrywała się tępym, zachwyconym wzrokiem w księżyc i gwiazdy. Odszukałem w tłumie Lerkę i zagadnąłem:
- Dzień dobry Lerko. Gdzie się podziewa nasz drogi Mundek?
- Nie wiem - odpowiedziała zdziwiona wadera - chyba też wyszedł z naszej jaskini... ale nie widziałam gdzie.
- Ach... - pokiwałem głową. Powędrowałem z powrotem do Eclipse, Gai i Beryla.
- Witajcie - zacząłem zadowolony, jakby nigdy nic.
- Przecież przed chwilą się widzieliśmy! - roześmiała się Gaja. Wydaje mi się, że przez tą pełnię, wszyscy jesteśmy rozkojarzeni.
Siedzieliśmy dalej, co chwila słysząc jakieś rozmiłowane westchnienia. Księżyc powoli zachodził. Z każdą minutą zaczęło robić się jaśniej.
< Eclipse? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz