- Witaj Joeno. Stało się coś?- spytał.
- Witaj. Nic się nie stało. Chciałam zadać ci tylko pytanie.
- Pytaj śmiało.
- Mogłabym udać się na dalsze tereny niż te, które ma nasza wataha?
- Udzielam ci zgody. Jeśli chcesz możesz wziąć kogoś do towarzystwa. Moim warunkiem będzie to, byś uważała.
- Dziękuję ci.- odparłam z uśmiechem. Pożegnałam się z Zawilcem i udałam się do jaskini Wuwuzeli. Mimo iż już od jakiegoś czasu z nią nie mieszkam, wciąż często ją odwiedzam. To ona opiekowała się mną przez ten czas i ona jest mi najbliższą na całym świecie. Powiedziałam jej o moich zamiarach i planach. Mimo iż na początku niebyła ich do końca pewna, życzyła mi powiedzenia i kazała wrócić w jednym kawałku. Niestety nie mogła iść ze mną, gdyż miała parę spraw na głowie. Po tym jak pożegnałam się z waderą udałam się w kierunku jednej z granic. W drodze poszukam pragnienie, więc przystanęłam niedaleko rzeki. Chcąc złagodzić pragnienie podeszłam do brzegu i nachyliłam się. Nagle zauważyłam niedaleko innego wilka. Chyba jeszcze go tu nie wiedziałam. Ostatnio dużo siedziałam w jaskini lub w jej pobliżu, dlatego wiele wilków kojarzę tylko z widzenia. Postawiłam podejść i zapoznać się z wilkiem. Gdy byłam metr od niego, spojrzał w moim kierunku.
- Witaj. Jestem Joena, a ty? - spytałam z uśmiechem.
<Ruten?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz