Pytanie Aisu wprawiło mnie w lekkie zamyślenie. Cóż możemy robić w naszym spokojnym życiu... wiele za nami, jeszcze więcej przed nami, a teraz? Stoimy w miejscu?
- W zasadzie to nie mam pojęcia. - usiadłem wpatrując się w ziemię. - Może pora coś zmienić? Może pora ożywić własne życie? Czy to możliwe..?
- Hm? - mruknęła Aisu, wyraźnie lekko zakłopotana moimi głośnymi rozważaniami nad egzystencją.
- Hah.. - zaśmiałem się pod nosem, po czym przeniosłem wzrok na Aisu. - Spokojnie. Tak tylko głośno myślę. Wybierzmy się może do naszej jaskini, zapowiada się deszczowy dzień.
- Masz rację. - odparła brązowo-biała wadera, rozglądając się po niebie.
Ruszyliśmy spacerem do jaskini, po czym położyliśmy się obok siebie.
- Tak w zasadzie to nie opowiedziałeś mi nigdy jak znalazłeś się na terenach Watahy Srebrnego Chabra. - zaczęła temat Aisu.
- Racja. W sumie to szukałem miejsca dla siebie do życia i serce pokierowało mnie... tutaj. - uśmiechnąłem się i wtuliłem w waderę. - Widocznie nie bez powodu.
< Aisu? Rany, wybacz, że takie wyczerpane to opowiadanie ;_; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz