wtorek, 12 marca 2019

Od Haruhiko CD Rutena - "Motyl Nocny"

Przygotowanie się było najtrudniejsze. Nigdy nie było mi dane być opiekunem czegoś, co jeszcze żyło i miało wszystkie części ciała na miejscu, nie mówiąc o byciu ojcem. Z tego powodu, z cieniem ulgi w sercu opuściłem okolicę, pozostawiając szczenię Wrotycza pod opieką Mundusa. Miałem wątpliwości, czy postępuję dobrze. Czy będę dobrą osobą na stanowisku nauczyciela Rutena? Czy poradzę sobie z takim wyzwaniem, jakim było wychowanie szczeniąt? 
Usiadłem na skraju jeziora, wpatrując się w swoje odbicie na migotliwej tafli. Nadal nie byłem w stanie spojrzeć sobie w oczy. Mogłem przecież jakoś zapobiec temu wszystkiemu. Mogłem zrobić coś więcej, chociaż trochę bardziej się postarać, aby uratować tego, komu oddałem swoje serce. Byłem po prostu beznadziejny. Przez głowę przeszła mi myśl, że to dobrze, że cierpię. Że tacy jak ja powinni cierpieć z powodu utraty tych, na których nie zasługiwali. Byłem przecież mordercą, kimś, kogo dusza już dawno została rozerwana na drobne kawałki, aby później nasiąknąć krwią niewinnych istnień. Jakby wbrew sobie przeciągnąłem łapą po wodzie, warcząc głucho i podnosząc się z piasku. Musiałem przestać o tym myśleć. Musiałem się zebrać. Czas na spotkanie z Mundusem.

— Coś złego? Jak bardzo złego? Co masz na myśli? — dopytałem ptaka, podnosząc uszy, aby lepiej go słyszeć. Mundus odwrócił wzrok na bok, jakby zbierał myśli, lecz nim zdążył wyjaśnić, co miał na myśli, oboje usłyszeliśmy szelest krzewów. Zerknąłem w ich stronę, a kiedy dojrzałem już wcześniej widziane, ciemne futerko, skinąłem łbem na towarzysza.
— Porozmawiamy potem — mruknąłem, mając na myśli konwersację poprzez nieco bardziej skłonne do współpracy duchy. Następnie zwróciłem się do Rutena i nawet wymusiłem słaby uśmiech.— Witaj, widzę, że już powróciłeś ze spaceru.

<Ruten?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz