Byłam naprawdę szczęśliwa. Wiedziałam, że Conquest zgodziłby się na pozostawienie małych, słodkich kuleczek po nas na tym świecie. Gdy wróciliśmy do jaskini, położyłam się, a Conquest tuż obok mnie. Wyglądał na padniętego. Sama również miałam już dość i pragnęłam odpoczynku. Conquest położył się, a ja, tak jak on wcześniej położyłam swoją głowę na jego. Byłam lekko zdziwiona tym, że było mi wygodnie. W takiej pozycji zasnęliśmy.
Minęło już trochę czasu, odkąd rozmawiałam z Conquestem na temat naszego potomstwa. Z każdym dniem pragnęłam go coraz mocniej. Często miewałam sny, które ukazywały kilka puchatych kulek, wesoło bawiących się wśród natury lub leżących przy mnie i moim ukochanym. Serce na samą myśl przyspieszało mi. Tak bardzo pragnęłam spoglądać na swoje pociechy i czuć obowiązek wobec nich. Jako ich mama musiałabym się nimi opiekować i przygotowywać je do dalszej drogi. Cóż za wspaniałe obowiązki. Dziś miałam zamiar spytać Conquesta o to, czy jest gotowy zostać tatą. Sama czułam lekki lęk, ale szybko o nim zapominałam. Chęć wychowywania szczeniaków był silniejszy. Wiedziałam, że razem z Conquestem damy radę. Tak więc postawiłam odnaleźć basiora i zadać mu to bardzo ważne pytanie. Na początek udałam się do lasu, lecz po dosyć długim czasie zrezygnowałam z przeszukiwań lasu, gdyż nie mogłam go znaleźć. Następnie wróciłam do naszej jaskini i położyłam się. Może lepiej będzie, jak na niego poczekam. W tym momencie usłyszałam radosny głos Rysia.
- Aisu! - krzyknął kociak.
- Witaj Rysiu. Co cię do mnie sprowadza?- spytałam z uśmiechem. Gdy kociak dobiegł do mnie wskoczył w moje łapki.
- Tęskniłem Aisu. - zawołała tuląc się do mnie.
- Też tęskniłam. - odparłam i polizałam kocurka po noski, na co ten zaśmiał się słodko.
- Nawet nie wiesz, jak bez ciebie jest nudno. Kou zaczęła spotykać się z Roan'em, a Raito coraz rzadziej jest w domu. Zazwyczaj siedzę sam i bawię się ze swoim cieniem. Nawet nie wiesz jak to dobija.- zaśmiał się.
- Och Rysiu. - zaśmiałam się i wstałam.
- Gdzie idziesz? - spytał. Uśmiechnęłam się i pochyliłam tak, by kot dobrze mnie usłyszał.
- Chce zadać Conquestowi bardzo ważne pytanie.
- Jakie?
- Wiesz, czuję się gotowa, by pozostawić na tym świecie ślad po sobie.
- Chcesz coś stworzyć?
- Nie dokońca. Chciałabym zostać mamą. - odparła. Rysiu zrobił ogromne oczka. Po chwili zaczął skakać wokół mnie radośnie.
- Aisu będzie mamą! Aisu będzie mamą!
- Spokojnie. Jeszcze nic nie wiadomo kochany. - zaśmiałam się.
- Leć szybki się go zapytać! Będę tu czekał na ciebie!- powiedział radośnie. Uśmiechnęłam się. Pożegnałam się z Rysiem i udałam się znów do lasu. Cóż miałam czekać na ukochanego w jaskini, ale można powiedzieć, że Rysio był tak radosny, że postanowił przyspieszyć zadanie mojego pytania. Tym razem zauważyłam Conquesta przy niewielkim strumyku. Podeszłam do niego cicho i zakryłam mu oczy.
- Aisu wiem, że to ty.- zaśmiał się, a ja razem z nim.
- Zawsze zgadujesz.
- Ponieważ znam cię kochana, jak mało kto.- uśmiechnął się. Usiadłam obok basiora, a następnie położyłam się na plecy. Conquest spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Jest coś o co chcę cię zapytać.
- Pytaj śmiało Aisu.
- Dużo ostatnio myślałam i uznałam, że to chyba najwyższa pora.
- Pora na co?
- Conquest? Jesteś gotowy stać się tatą? -spytałam.
<Conqueś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz