sobota, 11 lutego 2017

Od Oleandra CD Amber

- Raczej nie - pokręciłem głową, siadając zaraz obok mojego ojca - jedyną rzeczą, jaka mogłaby podnieść go na duchu byłoby z pewnością ujrzenie Eclipse. Byli szczęśliwą parą przez tyle lat, a teraz, gdy ona odeszła, Beryl chyba czeka na śmierć.
Amber spuściła głowę.
- Czy jest coś, w czym mogę mu pomóc...? - szepnęła.
- Po prostu być prze nim, gdy umiera - zacisnąłem powieki, by się nie rozpłakać. Trudno mówić o śmierci kogoś tak bliskiego.
- Czy o już pewne? - zapytała cicho Amber, z cieniem nadziei w głosie. Przytaknąłem.
- Strzyga była tu dziś rano. Jest pustelniczką i podobno potrafi porozumiewać się z duchami. Beryl osiągnął już trzynasty rok życia. A po tym, co przeżył i ile przeszedł przez te lata, jest bardzo wyczerpany. Ostatnio nawet z trudem się porusza. Tyle przygód w całym życiu, tyle przeżyć, spotkania z ludźmi, które prawie zawsze przypłacał zdrowiem, ciągłe zapobieganie wojnom z dwoma watahami naraz, przewodzenie naszemu wojsku. Ledwie tylko stał się alfą, Wataha Wielkich Nadziei przesunęła swe tereny bliżej naszych, i rozpoczął się konflikt. Tylko małżeństwo Lerki z Akselem, samcem alfa WWN ocaliło nas od wojny.
Westchnąłem cicho. Beryl otworzył oczy. Oddychał ciężko.
- Oleander... - znowu zamknął oczy - kto tu jest? Nie widzę...
- Amber - odpowiedziałem - przyszła do nas.

< Amber? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz