- Apar?! - krzyknęła Manti, którą poznałam niecałe dwie godziny wcześniej na polowaniu - co ty tutaj robisz? To przecież wnyki!
- Trzeba mu pomóc - powiedziałam głośno, zbliżając się do basiora.
- Jak się tu dostałeś? I jak cię stamtąd zdjąć...? - Manti zaczęła oglądać ze wszystkich stron pułapkę zastawioną przez ludzi.
- Nie wiem, ale możecie to zrobić, zanim ludzie was uprzedzą - wymamrotał wilk, przymykając oczy. Widać, krew już spływała mu do głowy i nie miał siły się szarpać.
- Poczekaj! - krzyknęła wadera wznosząc się w powietrze. Przez chwilę mocowała się z długim drutem, po chwili jednak opadła z sił i delikatnie opadła na ziemię.
- Może spróbujemy zawołać kogoś jeszcze? - zapytałam.
Po chwili, Lenek - mój brat - zareagował na wołania. Choć długie lata służby na stanowisku stróża WSC nadszarpnęły jego zdrowie, zjawił się szybko i przez kilka minut głowił się wraz z nami, jak można pomóc Aparowi. W końcu zdecydowaliśmy się na zrobienie czegoś w rodzaju "żywej piramidy". Lenek stanął na dole, pod wnykami, ja na nim, a Manti weszła na samą górę, balansując skrzydłami, by nie spaść i nadal próbowała rozluźnić pętlę na której wisiał basior.
- To na nic! - krzyknął Lenek z dołu - potrzeba nam jeszcze kogoś, by Apar mógł się na nim oprzeć. Jak nie będzie wisiał na pętli, łatwiej będzie ją rozwiązać.
Kilka minut nawoływania, i obok nas znalazł się również Jaskier.
- Co się tam dzieje? - wilk wraz z Mundusem od niedawna zastępowali Lenka w stróżowaniu i pilnowaniu porządku - słyszę jakieś krzyki. Czy to Murka? Lenek? Napadł was ktoś obcy? Ach, nie... przepraszam, my się jeszcze nie znamy - popatrzył na Manti i Apara - co mogę dla was zrobić? Nie krzyczycie chyba w środku lasu bez żadnego celu.
- Jaskierku, jak dobrze, że jesteś - westchnęłam - musisz nam pomóc. Apar dostał się we wnyki...
- Nie wiem, czy dam radę wam pomóc - jaskier stanął na dwóch łapach i wzrokiem zmierzył odległość wiszącego wilka od ziemi - potrzebny jest nam ktoś jeszcze.
Ponowiliśmy próbę. Okazało się jednak, że wilk, pomimo najlepszych chęci, nie dosięgał do Apara i nie mógł pomóc mu się wyzwolić.
- Kogo możemy jeszcze zawołać? Nikt nie mieszka w tej części lasu - załamałam ręce.
- Może Strzyga? - zapytał Jaskier - albo nie... jest już stara i nie ma siły. Ale Mundus powinien być gdzieś niedaleko. Razem patrolowaliśmy tereny, gdy usłyszałem wasze głosy. Rozdzieliliśmy się, żeby było szybciej. Może zaraz nas tutaj znajdzie.
Czas leciał szybko, cały czas próbowaliśmy wydostać Apara z pułapki.
< Apar? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz