Wstałam i otrzepałam się ze śniegu.
- Kiedy Beryl odejdzie... to ty zajmiesz jego miejsce, prawda?
- Tak. - Odpowiedział wilk po chwili.
Przez chwilę zdawał mi się nieco zamyślony. Przetarłam oczy, miałam wrażenie jakby wszystkie emocje już ze mnie uszyły. Podniosłam wzrok i przyjrzałam się wilkowi. Jego sierść była biała a oczy miały niebieski odcień. Gdy tak chwilę mu się przyglądałam doszłam do wniosku, że faktycznie trochę przypomina Beryla. Westchnęłam nieco zrezygnowana.
- Czuje się taka bezużyteczna. Jestem medykiem a nic nie mogę zrobić. - Stwierdziłam i spojrzałam na swoje łapy. - Beryl ma rację, mogę sprawić by rany szybciej się zagoiły, mogę bardzo szybko złączyć złamaną kość, gdy się postaram jestem nawet w stanie uleczyć wewnętrzne organy ale to... chciała bym mu pomóc ale nie wiem jak.
- Rozumiem - Powiedział wilk. - Tak po prostu czasem jest. Choćbyśmy nie wiem jak bardzo chcieli nie możemy zrobić nic.
Odwróciłam wzrok. Wzięłam głęboki wdech i powiedziałam:
- Wiesz... naprawdę martwię się o naszego alfę. Chodź trochę martwię się też o siebie.
- Dlaczego? - Zapytał spokojnie.
Niepewnie skierowałam wzrok w jego stronę. Przez chwilę zastanawiałam się nad tym co powinnam powiedzieć dalej.
- Czy jeśli Beryl... czy jeśli jego już nie będzie ja też będę musiała odejść? Jestem tu od niedawna i mam wrażenie, że zwyczajnie stanę się niepotrzebna.
- No coś ty. - Powiedział spokojnie samiec i jakby na poparcie swoich słów uśmiechnął się lekko. - Jesteś częścią watahy, nie ma powodu byś odchodziła.
Skinęłam przytakująco głową. Na mój pysk także powrócił uśmiech. Nie był on tak szeroki jak zwykle ale był szczery. Słowa Oleandra mnie uspokoiły.
- Mogę jeszcze na chwilę do niego zajrzeć? - Zapytałam z nadzieją.
- Oczywiście. - Odparł biały basior i zaprowadził mnie z powrotem do jaskini.
W środku, z wyjątkiem Beryla nie było już nikogo. Wyglądało na to, że kilkoro wilków będących tu wcześniej już wyszło. Samiec alfa miał zamknięte oczy. Zniżyłam głowę i podeszłam nieco bliżej. Wszystko zdawało się być w porządku, zwyczajnie spał. Wyglądało na to, że się zmęczył i zasnął. Właściwie, jakoś szczególnie mnie to nie dziwiło. Zastanawiałam się czy jest coś co mogła bym zrobić. Jakiś gest, który sprawił, że poczuł by się lepiej. Wtedy przypomniałam sobie o wilku stojącym nieopodal.
- Oleander, czy jest coś co mogło by uszczęśliwić Beryla?
< Oleander? >
Sorki, że dopiero teraz ;-;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz