- Zabawne - mruknął Mundus.
Lis niecierpliwie przygryzał koniec patyka, wokół ciągle niego kłębiła się błękitna mgła.
- Shino, pamiętasz o czym mówiłam, gdy tu szliśmy? - Zapytałam. Nie otrzymałam odpowiedzi, ale wiedziałam, że wie co mam na myśli. Zignorowałam pytające spojrzenie Jaskra.
Mgły gwałtownie przybyło. Nadszedł czas na przedstawienie. Z trudem powstrzymałam cisnący się na pysk uśmiech. Razem z Shino wiele razy unikaliśmy kłopotów jedynie dzięki jego umiejętności i moich nie najgorszych zdolnościach aktorskich.
- Przestań natychmiast, bo stracę cierpliwość - ostrzegł ptak.
- Nie denerwuj się tak, boćku, bo... - urwałam, uniosłam wyżej głowę i udawałam, że nasłuchuję. Głośno wciągnęłam nosem zimne powietrze. - Jaskier, czujesz to?
- Nie, co się dzieje?
- Powinniśmy chyba znaleźć inne miejsce na pogawędki. - Rozejrzałam się nerwowo. Mundus posłał mi pełne dezaprobaty spojrzenie.
- Kpicie sobie ze mnie? - Żachnął się ptak.
Otwierałam już pysk, by zaprzeczyć, ale zobaczyłam wyłaniającą się z mgły sylwetkę niedźwiedzia.
- Mundus, lepiej już leć - ostrzegł go Jaskier. Zaczęliśmy się powoli wycofywać.
Ptak odwrócił się i zastygł w bezruchu. Niedźwiedź, odwrócony do nas bokiem, stanął na tylnych łapach. W warunkach naturalnych zwyczajnie by nas minął, więc musiałam narobić hałasu, by jego pościg wyglądał przekonująco. Nie miałam wokół siebie żadnej gałązki na którą bym mogła nadepnąć. Postanowiłam skorzystać z jednej, z niezawodnych metod wywoływania paniki.
-Biegnijcie! - Krzyknęłam i pobiegłam w kierunku przeciwnym do iluzji. Lis i basior po chwili wahania dołączyli do mnie. Mundus odleciał. - Ukryj nas, Shino!
Wiedziałam, że iluzja niedźwiedzia już zniknęła. W moim planie zawarłam jednak ukrycie się przed kimś innym.
Wpadliśmy do jaskini w środku lasu. Pierwszy głos zabrał Jaskier:
- Skąd tu się wziął niedźwiedź?!
- To robota Shino - uśmiechnęłam się, nie kryjąc zadowolenia. Lis tymczasem odłożył na ziemie patyk, z którego wciąż ulatniała się błękitna mgła. - Nie znajdzie nas?
- Z zewnątrz jaskinia wygląda jak zwykła skała - zapewnił lis - a mgła, jak z resztą dobrze wiesz, maskuje nasz zapach.
Basior spojrzał na mnie pytająco.
- Mgła Shino to tak na prawdę ogień, który może przybrać dowolny kształt i kolor, czyli po prostu tworzy iluzje czegoś.
- Dzięki temu pozbyliśmy się na jakiś czas tego niebieskiego boćka - dodał lis.
- Teraz - powiedziałam siadając - możemy zastanowić się nad dalszym działaniem bez ryzyka, że ktoś niepowołany się o tym dowie.
- Nie ufasz Mundusowi? - zapytał Jaskier.
- Dziwisz się? -Burknęłam. Nie odpowiedział. Zmieniłam temat. - Masz jakieś pomysły w sprawie WSJ? Nie mogą przecież wiecznie się tu panoszyć. Coś trzeba z tym zrobić.
< Jaskrze? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz