piątek, 5 listopada 2021

Od Delty CD Paketenshiki - "Powód, żeby się zgodzić" cz.3

 

Delta uśmiechnął się szeroko
    -Paki. Przyjacielu! Czy ja ci kiedykolwiek bym odmówił? – zaśmiał się ochoczo. – Oczywiście, że ci pomogę.
    -Dzięki.
Kilka słów potem zdecydowali się wystąpić z progów ciepłej norki i wyjść na odrobinkę słoneczka, pozostałego na niebie, zanim zabierze go noc i jesienne chmury. Przechadzali się chwilę w ciszy. Delta jednak nie uważał tego za nic nieprzyjemnego gdyż skupiał się na myśleniu. W końcu jego przyjaciel potrzebował niejakiej pomocy.
    -J…Jakieś pomysły?- spytał w końcu zerkając na właściciela rudych kit. Ten tylko rzucił na niego swoim spojrzeniem i zasępił się.
    -Nie.- krótko, zwięźle i na temat, jednak Delcie niewiele to pomogło.
    -A może jakieś marzenia?- zagadnął. Potrzebował jakiegoś elementu, który nakierowały jego myśli na właściwy tor. Takiej żyletki, którą mógłby chwycić aby nie utonąć.
    -Mówiłem ci już, że na pewno musi być wyjątkowe! – lisi wychowanek przystanął na chwilę przymykając oczy. – Może coś... …hymm… Nie mam pomysłu. Po coś w końcu przyszedłem do ciebie…
    -Wiem, wiem!- Delta machnął łapą. Jednak jego głowa nie należała do tej lisiej. Mógł popełnić tyle błędów.- Więc może… Ty, on, wielkie góry i samotny spacerek. Klif, a na nim kocyk, zachodzi słoneczko a wy siadacie ponad światem. Romantycznie i wyniośle.
    -Trochę… za wysoko. – Paki skrzywił się na ten pomysł, więc Delta potupał tylną łapą w frustracji i na pobudzenie umysłu. – A może plaża? Szum wody, ja i on?
    -Chciałeś coś wyjątkowego, a czy plaża nie wydaje się nieco zbyt oklepana?- Delta spojrzał na niego. Jeśli tylko Paki by sobie tego zażyczył pomocnik medyka uczyniłby plażę piękniejszą niż wszystkie inne na tym świecie.
    -Masz trochę racji. – zmarszczyli się oboje. Ich łapy powoli niosły och dalej i dalej w tereny watahy.

    -A co powiesz na… to nowe jezioro z wodospadem. Po środku jest płycizna. Możnaby zorganizować łódkę, wyczaić ładną noc i go tam zabrać! – Delta przeszedł nad średnim kamieniem, wskakując na niego niczym kot i zastygając w pół ruchu.
    -Nie. Trochę mokre to. Poza tym, nie jestem pewien czy Yir nie narzekałby na mokre łapy.- Paki westchnął, a Delta zachichotał.
    -Coś mi się wydaje, że to ty narzekałbyś na wodę.- mniejszy zeskoczył z głazu lądując na ciemniejącej powoli trawie.  Odpowiedziało mu jedynie prychnięcie, co wywołało kolejną dawkę chichotu.

    -Robi się już późno. – Paki westchnął przysiadając sobie.
    -Prawda. – Delta zadarł głowę patrząc na niebo. – Długi był ten nasz spacer. Jednak… niebo jest dzisiaj wyjątkowo czyste. – Polanka na której się znaleźli pozwalała im obojgu wpatrzyć się w nieboskłon usłany miliardem małych połyskujących się kropek.
    -Myhymm.- wychowawca szczeniąt westchnął jedynie, widocznie zamyślony. Cisza zapadła na chwilę dłuższą niż Delta by przypuszczał.
    -Chyba czas nam iść do domu. – wypalił w końcu wstając. Wtedy też zobaczył świetlika. – Ojej. A ten tutaj co? Jesień już w pełni sercem, niedaleko zima. – zaśmiał się przypatrując nikłemu i słabemu światłu zagubionego w tych czasach robaczka. I wtedy coś zaświtało mu w głowie.
    -No… to do zobaczenia Delta. Mam nadzieję, że coś…wymyślimy… - trzy kity powoli oddalały się.
    -A wiesz, że chyba wiem o możesz zrobić. – zatrzymał go Delta. – Mamy przed sobą idealne miejsce.
    -Polanę? CO w niej idealnego? – Paki sapnął rzucając oceniające spojrzenie na mniejszego. W końcu wyglądało na to, że albo przypiedzielił mu piorun kiedy rudy nie patrzył, albo już kompletne oszalał.
    -Nie widzisz? Drzewa ładnie się mienią na żółto i pomarańczowo. Piękna jesień. W dodatku polana jest niewielka, a gałęzie prawie całkiem ją zakrywają, pozostawiając tylko śliczny prawie okrągły … okrąg na widok nieba. Wyobraź sobie to, ale obwieszone lampionami, albo lampkami. Rozgwieżdżone niebo. Światło lampek. Takich zaręczyn jeszcze nie było! – Delta wyszczerzył się do przyjaciela.
    -Ja. Pomyślę nad tym, a na razie… udajmy się może do snu- Paki pożegnał się z basiorem i odszedł w ewidentnym zamyśleniu, a ten mniejszy i słabszy mógł jedynie liczyć, że wpadnie na coś więcej i któryś ze sposobów spodoba się temu rudemu wilkowi.

<Paki?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz