- Lenku... - Spojrzałam na niego - Wybacz, ale dalej jestem w lekkim szoku, wiesz poród i te inne sprawy.
- To musi być dla wadery lekko męczące, prawda?
- Tak, całą noc rozmyślałam nad tym czy Minato, kiedyś mnie odnajdzie i spełni swoją groźbę. - Zwiesiłam lekko łeb.
- Nie ma szans, ta wataha jest bardzo dobrze strzeżona. Nawet mysz się nie prześlizgnie.
- Rozumiem.
- Nie powiedziałaś mi Wszystkiego, Luno. - Wrócił się i przysiadł na przeciw mnie.
- Miałam zły sen... - Wymamrotałam.
- Minato? - Uniósł lekko brew.
- Yup, to było najgorsze co mi się mogło przyśnić. Leżałam związana w
jaskini, chwile potem do groty wszedł ten... Ugh miał w pysku
szczeniaka, była to dziewczynka z jej gardła leciała krew. Minato się
uśmiechał, potem podszedł do mnie i wgryzł się w moją szyję. - Zamknęłam
się już nie miałam sił, malutka się wtulała w moją sierść.
< Lenek ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz