W ten zza drzew wyłonił się oburzony Beryl. Nie wyglądał na zbyt radosnego więc podeszłam do niego mówiąc
- Kochanie co się stało?
- Co się stało, co się stało.... to, że pokłóciłem się z Mundusem
- A wy się nie kłóciliście?
- Kłóciliśmy owszem jednak teraz o błahostkę! O Lenku
Kiedy Beryl wypowiedział imię Lenek sam Lenek skulił się lekko
- A ty co tu robisz?! Miałeś być na patrolu!
- Przepraszam... - Lenek położył uszy po sobie
- Hej, Beryl! Nie wyżywaj się na Lenku! To przecież nie jego wina, że się pokłóciłeś z Mundusem
- Tak jednak...
- Żadne jednak - Powiedziałam oburzona - To po pierwsze moja wina, że nie był na patrolu, a po drugie jaką ty masz czelność wyżywać się na innych? - Powiedziałam poirytowana
- Eclipse ale...
- Żadne ale Berylu!
Beryl był zamurowany tak samo i Lenek. Nikt nigdy nie widział mnie w takim stanie, stanie odwagi oraz stawianiu się innym. To jakaś nowość
- P-prze-epraszam - Powiedział niepewnie Beryl
- Dziękuję - Powiedziałam stanowczo
Nastała cisza. Wedy mogłam się uspokoić i tak właśnie zrobiłam. Po chwili powiedziałam jak zawsze moim głosem
- Ja też cię przepraszam Berylu ale... och sam wiesz - Odwróciłam wzrok
- Nie no wszystko dobrze ale... wow! Nie widziałem cię nigdy w takim stanie
- Przepraszam - Pocałowałam go - W porządku?
- W jak najlepszym - U śmiechnął się - A ty Lenku...
Lenek znów się skulił
- Nie dam ci kary jednak następnym razem nie spóźniaj się, dobrze?
- Oczywiście
Beryl ponownie pocałował mnie i poleciał na obchód trenów. I znów zostałam tylko ja i Lenek
<Lenek?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz