czwartek, 1 stycznia 2015

Od Eclipse CD Beryla

Cień poruszał się dość szybko i chyba przyglądał mi się. Nagle usłyszałam tak jakby psychopatyczny śmiech. Zauważyłam, że cień zniknął a śmiech był coraz głośniejszy. Później jeszcze były jakieś kroki jakby jakiś potwór. Podkuliłam ogon jednak przypomniało mi się co powiedział głos. Powiedział, że nie mam się obawiać, że mam stawić czoła swoim obawom. Wtedy stanęłam prosto. Nabrałam powietrza i powoli wypuszczałam. Nagle dźwięki ucichły. W ten głos odezwał się
- Ktoś tu jest...
- C-co? Jestem tu tylko....
- Ktoś przyszedł - Głos zaczął się robić nerwowy a za razem agresywny
- Co a... ale ja...
- To ty!
W ten wyszedł cień. Wyglądał bardzo dziwnie i przerażająco jednak nie bałam się. Cień miał wyciągniętą rękę wprost na mnie. Wskazywał na mnie
- To ty! - Znów odezwał się ktoś a w ten cień przechylił głowę na prawy bok
Wyglądał naprawdę przerażająco. Nagle te kryształy które oświetlały całe te pomieszczenie zaczęły gasnąć natomiast cień powoli podchodził. Z każdym jego krokiem słyszałam trzaski. Zrozumiałam, że kiedy on robi krok do mnie to wtedy jakby ze strachu kruszyły się kryształy. Za każdym razem kiedy się poruszył robiło się coraz ciemniej aż tu nagle... zapadła kompletna cisza i ciemność. W ten rozbrzmiał się szaleńczy śmiech psychopaty. Usłyszałam kroki które zbliżały się w moja stronę. Zacząłem się trząść. Poczułam też, że robi się ozięble. W ten usłyszałam głos który towarzyszył mi od początku tej wędrówki
- Nie boisz się ciemności?
- Niby czemu mam się jej bać? Ciemność jest przecież każdego wieczora  kolejnego dnia. Ciemność towarzyszy nam wszystkim
- Nie boisz się potworów?
- Niby czemu mam się bać? Potwory nie istnieją a gdyby jednak nie miałam z żadnym do czynienia!
Wtedy zapadła krótka cisza. Zaczęłam się rozglądać. W ten wyskoczył na mnie jakiś potwór. Zaczęłam krzyczeć. Potwór zaczął mnie gonić po całej sali. W ten przewróciłam się. Położyłam się na plecach. Wiedziałam, że tego nie przeżyję. Zaczęłam płakać gdy nagle potwór jakby za sprawą magii zatrzymał się przed tym kiedy miał zadać mi śmiertelny cios. W ten rozbrzmiał się znajomy mi już głos
- Emocje - Powiedział z zastanowieniem
Spojrzałam się na potwora i zorientowałam się, że jeszcze żyję
- Czemuż to oszczędziłeś mnie? - Zapytałam wstając na równe nogi
- Okazałaś emocje których nie dostrzegałem przez innych
- Co, że co? - Zdziwiłam się - Był tu ktoś przede mną?
Sala zaczęła się rozświetlać a potwór zamienił się w proch. Byłam zdziwiona tym całym zajściem.
- Powiedz mi kim jesteś
- Jestem żywy ale umarły, czujący lecz bez uczuć, ciemny choć ze światła zrodziłem się, samotny lecz nie osamotniony, magiczny choć z magii nie jestem, jestem czymś czego nie da się określić
- Co? Przepraszam jednak nie rozumiem - Pokręciłam głową
W tedy zza cienia wyjawił się wilk
- Przecież ty jesteś wilkiem, czemu powiedziałeś, że jesteś nieokreślony?
- Ponieważ to co się ze mną stało wszystko tłumaczy
- Co takiego
Wilk ujawnił się całkiem z cienia. Okazało się, że wilk jest rozszarpany. Widać mu kości, futro mu opada, jedno oko jest białe a drugie... nie ma, jego prawa przednia łapa jest z kości, nie ma jednego ucha. Miał rację, jest czym naprawdę CZYMŚ!!!!!
- Ojej - Cofnęłam się kilka kroków
- Wiem, wiem... wszyscy tak reagują dlatego... - Rozejrzał się - Ukrywam się tu
- A-ale ty powinieneś nie żyć!
- No właśnie, powinienem jednak żyję
- A-a jakiś ból lub coś...
- Nie dlatego nic nie czuję jednak mam uczucia
- To niemożliwe - Pokręciłam głową
- Nie... to ja
Przeszedł koło mnie. Kiedy był koło mnie poczułam mocny chłód jednak on mnie... oparzył
- Ał! - Syknęłam
- Przepraszam
- Przecież wieje od ciebie chłodem a jesteś gorący!
- Ech taki żywot... - Zaczął znów iść - No chodź, pokażę ci coś
Przełknęła ślinę i zaczęłam iść za nim
- A... jak się nazywasz?
- Nie mam imienia...
- Ależ musisz mieć! Każdy ma imię
- Jednak ja nie jestem każdy - Spojrzał na mnie - Ja jestem inny
- Każdy inny wszyscy równi. Wszystkich coś łączy. No pomyśl! Nie chcę do ciebie mówić potwór, cień, demon lub umarlak czy jakoś tak
- A mi to pasuje
- No ej!
- Ok, ok. Zwę się... - Zaczął myśleć - Moster
- Ok a ja...
- Eclipse
- No właśnie - Uśmiechnęłam się - Skąd ty znasz moje imię?!?! - Krzyknęłam
- A jak myślisz? Ja nie żyję, jak zarazem żyję. Tak i też wszystko wiem i nic
- Eee.... co?
Moster zamilknął. Nie chciałam już nic mówić więc cisza jak się stała tak została
<Beryl?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz