czwartek, 1 stycznia 2015

Od Beryla CD Eclipse

- Jesteśmy coraz bliżej Eclipse, ja to czuję! - nagle podniosłem głos, gdy przechodziliśmy przez kolejny korytarz.
- Tak, tak. A ziemia jest spłaszczona na biegunach - odpowiedział Mundek.
- Posłuchajcie... to wędrowanie w ciemnościach zaczyna mnie już nużyć. I pozwolę sobie zapytać: gdzie ty nas prowadzisz? - zwolniłem kroku.
- Jak myślisz? - obruszył się Mundus - uważasz, że byłem tu już kiedyś?!
- Nie wiem... mogę spodziewać się po tobie wszystkiego.
- Nawet tego, że jestem w prostej linii spokrewniony z papugami Kea żyjącymi w subalpejskich regionach gór i odżywiających się tłuszczem żywych owiec?
- Nie... a jesteś?
- Widzisz, jak wielu ciekawych rzeczy dowiadujemy się o przyjaciołach po tylu latach znajomości?
- Hej! Nie odpowiedziałeś mi na pytanie! Czy jesteś z nimi spokrewniony?
- Domyśl się tego sam.
- Jakże przyjemnie nam się rozmawia... - westchnęła Lerka, idąca teraz ostatnia w szeregu.
- Przyjemnie. Czy nie mieliśmy szukać teraz Eclipse? - zapytałem.
- Mater Dei! A co właśnie robimy, czarna łatko?! - uniósł się Mundus.
- A skąd wiedziałeś niebieski ptaku, że akurat do tej jaskini, jednej z wielu w WSC, trzeba było wejść, a później wybrać właśnie ten, jeden z, chyba, tysiąca korytarzy, które mijaliśmy po drodze i podążać właśnie nim?!
- Było ich czterdzieści osiem - powiedziała Lerka.
- Liczyłaś? - zapytał wesoło ze zdziwieniem i jakby zainteresowaniem Mundus.
- Tak. Z resztą, do przynajmniej siedmiu nie moglibyśmy wejść. Więc nie było ich tysiąc! - zaprotestowała - jak się nei ma co robić, gdy starsi rozmawiają, to się liczy korytarze!
- Wróćmy do mojego pytania - powiedziałem z naciskiem - skąd wiedziałeś, że tędy trzeba będzie iść?
- A skąd wiesz, że akurat tutaj jej nie znajdziemy? - Odwrócił się Mundus.
W rzeczy samej, nie wiedziałem, czy tu ją znajdziemy.
- Korytarz się kończy! - podniósł głos Mundus. A tam, za korytarzem... och, Berylu! Cóż ja słyszę!
Po chwili, usłyszeliśmy także Lerka i ja. Gdy weszliśmy do kolejnej groty, dało się słyszeć wyraźny, jakby dochodzący z któregoś z korytarzy, głos Eclipse.
- Eclipse!!! - krzyknąłem. Byłem pewny, że wadera mnie usłyszy.

< Eclipse? Gdzie byłaś? Usłyszałaś? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz