- Na prawdę musisz już jechać?
- Tak. Jestem spóźniony o CAŁE 5 minut! - Krzyknął patrząc na zegar.
- No ale mi dużo. - Zakpił Storczyk.
- A wyobraź sobie, że bardzo dużo, jak dla mnie! - Warknął Mrok, po czym zniknął w ładowni pociągu towarowego. Pociąg po chwili odjechał. Storczyk i ja, oddalaliśmy się powoli z peronu.
- To była przygoda! - Zawołał Storczyk - Ilu masz jeszcze takich... Ekhem... ekscentrycznych przyjaciół?
- Tylko jego... A w ogóle widziałeś może mojego towarzysza?
- Nie... A czemu pytasz?
- Bo od afery z Rozalką nie wiem, go nie widziałam...
- Pomóc ci go szukać? - Zapytał wilk.
- Jakbyś mógł...
W lesie, zaczęliśmy po kolei wołać Kelsie'go. Nigdzie go nie było. Zaczęłam się martwić, bo on był przecież jeszcze mały. Po kilku godzinach poszukiwań, usiadłam zrezygnowana nad wodopojem.
- No gdzie on jest?!
- Może pobiegł się z kimś bawić, czy coś?
- Nie, on zawsze przychodził, gdy go wołałam. - W tej chwili z krzaków wyszedł Kelsie. Nie wyglądał dobrze... Jakby się otruł... Wydusił tylko :
- Mundus...On...wie...wszystko... - I padł na ziemie. Podbiegłam do niego. Jeszcze żył. Zaniosłam go do Katii.
- Przeżyje, ale musi parę dni zostać u mnie...
Wyszłam ze Storczykiem.
- Słuchaj, czy tylko mnie to się wydaje dziwne...? - Zapytał delikatnie Storczyk.
- Prawda, to jest dziwne. Zwłaszcza to z Mundusem... Że wie wszystko...
( Storczyk?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz