- Dobrze Katia dzięki za pomoc i rozmowę
- Nie ma za co. - Wadera uśmiechneła się - Do zobaczenia
- Papa!
Oczywiście podeszłam do nich
- Hej. Jak się macie?
- O witaj Eclipse - Powiedział radośnie Hiacynt - Gdzie byłaś?
- Ach poszłam się przejść a gdy już wracałam napotkałam Katię. Och przepraszam. Witaj Lerko i Mundusie - Uśmiechnełam się szeroko
- Cześć! - Odpowiedziała wesoło Lerka. Jednak Mundus nie odezwał się ani słowem
- Eclipse jesteś może głodna?
- Tak jestem i to straszliwie
- To może coś upolujemy?
- To dobry pomysł
Odeszłam wraz z Hiacyntem. Odwróciłam się i zobaczyłam jak ptak patrzy się na mnie z nienawiścię.
- O co mu chodzi? Wiesz może Eclipse?
- N-nie nie wiem. - Nie lubię kłamać lecz to jedyne wyjście...
- I już jesteśmy. Oto łąka
- O tam są łosie! Może upolujemy od razu dla całej watahy?
- To dobry pomysł.
Polowaliśmy zaledwie pół godziny a już mieliśmy trzy martwe łosie. Zanieśliśmy je do watahy. Wszyscy jedli ze smakiem. Ja i Hiacynt oderwaliśmy kawałek mięsa i odeszliśmy trochę.
- To co mi o sobie powiesz?
- A co mam mówić? Mogę ci powiedzieć wszystko...
< Hiacynt? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz