- Dlaczego?
- To długa historia dlatego nie opowiem ci jej całej ale powiem ci najważniejszy szczegół.
- Tak?
- Eh pewnie wiecie że Mundus nie miał ojca. Prawda?
- No tak ale...
- Poczekaj. Zanim wyjmiesz pochopne wnioski nie obwiniaj mnie. Dobrze?
- No dobrze. Mów
- A więc. Em.. - Hiacynt w tym momęcie przerwał moją wypowiedz
- Eclipse może pójdziemy gdzieś w inne miejsce. Myślę że ktoś nas podsłuchuje.
- Dobrze.
Ruszyliśmy nad strumyk. Była tam niska trawa. Żadnych drzew, krzewów ani innej roślinności. Wszystko mogliśmy zobaczyć
- A więc. Mundus nie ma ojca przezamnie
- C-co?!
- Tak to znaczy... Mój ojciec kiedyś zabił niebieskiego ptaka. A ten ptak miał rodzinę.
- To mówisz że Mundus...
- Tak Mundus się jakoś dowiedział. Mi jest tak bardzo głupio...
- Ale to nie twoja wina
- Jak to nie moja! Nie powstrzymałam mego ojca a on zabił ojca Mundusa
Wtedy wtrącił się Mundus
- A więc to przez ciebie mój ojciec zginął!!
- A-ale Mundus. T-to nie tak!
- A jak?! Zabiłaś mi ojca! A teraz mi za to zapłacisz!! - Ptak zaatakował mnie. Zaczeła się bójka. Nie dawałam rady.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz