Byłam bardzo zła na Mundusa
- Pomocy! Pomocy!!
- Ej a ty co robisz?! Jeszcze ktoś cię usłyszy!
- Właśnie o to mi chodzi! Pomocy!!
Nagle z krzaków nad przepaścią wyłonili się Hiacynt i Andrei.
- Eclipse trzymaj się! - Powiedział Andrei
- Chwyć się gałęzi - Krzykną zdenerwowany Hiacynt. Nagle do wody wpadła gałęź jednak była za daleko mnie
- Nie dosięgam!
- Zaczekaj. Zaraz tam zejdziemy - Obydwoje znikneli w zaroślach.
- I widzisz co narobiłaś?! - Wykrzykiwał Mundus
Nagle zaplątałam się w wodorosty.
- O- o nie. Nie, nie nie! Wodorosty!
Ptak odwrócił się i odleciał. Ja zaczełam się topić
- Ratunku! Pomocy!
Po chwili z krzaków na brzegu wyłonili się Hiacynt i Andrei
- Trzymaj się!
- N-nie moge... - I byłam już całkiem pod wodą. Chwilę się targałam ale po chwili zamnknełam oczy i poleciałam na dno.
< Hiacynt? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz