Rano gdy się obudziłam zauważyłam że niema moich przyjaciół. Byłam bardzo zdenerwowana. Wtedy weszła Katia
- Hej! Co jest?
- Znikli!
- C-co? Kto?
- No oni! Poszli gdzieś!
Chodziłam po jaskini.
- Uspokuj się. Pewnie są niedaleko
- Niedaleko? Oni mogli gdzieś się zagubić!
- Ok idę ich wypatrzeć w pobliżu jaskini. Ok?
- Ok
- Ty tutaj czekaj i zażyj te zioła. Ja idę
Katia wybiegła z jaskini. Jak kazała wziełam zioła. Wyszłam kawałek przed jaskinię aby zarzyć świerzego powietrza.
*Ok. Godziny póżniej
Katia wróciła. Była zdyszana i zmęczona
- I co? Widziałaś ich?
- Nie! - Ciężko oddychając odpowiedziała
- Chodz połóż się!
- Nie! Idę przed jaskinię pomyśleć
- Ok ja też pomyślę gdzie mogą być
Katia wyszła i usiadła przed jaskinią. Ja chodziłam po całej jaskini pod denerwowana. Wtedy weszli Hiacynt, Lenek i Mundus.
- Hej co jest? - Spytał się Hiacynt
- Uciekli!
- Co ale kto? - Zapytał Lenek
- No oni!
- Trzeba ich odnaleść. Musimy ruszać a zdążymy ich znaleść do zachodu słońca! - Powiedział Hiacynt
- Dobrze! - Otpowiedziałam
- Ej, ej, ej ty Eclipse nie możesz iść. Jesteś chora! - Powiedziała stanowczo Katia
- Ale...
Hiacynt mi przerwał - Katio ona czuje się już lepiej. Zrób jej opatrunek i idziemy!
- Hymm no dobrze
Katia zrobiła mi opatrunek. I ruszyliśmy. Szliśmy po śladach pozostawionych przez tych dwóch.
< Hiacynt? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz