Lenek, Mundus i ja, staliśmy przed jaskinią. Katia badała Eclipse i pozostałych dwóch typów. Miałem nadzieję, że Eclipse naprawdę dobrze zna Aryst'o Telesa i Paganiniego.
- Nie uważacie, że ci dwaj są naprawdę dziwni? - zapytał Lenek. W odpowiedzi Mundus wzruszył ramionami i odpowiedział:
- Dziwni, ale raczej niegroźni.
Ja także zaastanowiłem się, co można odpowiedzieć, jednak nie zdążyłem. Katia wysunęła się z jaskini.
- I co? - zapytałem.
- Śpią. Muszą strawić tą okropną truciznę.
- Nie - machnął skrzydłem Mundek - przecież Hiacyntowi chodzi o Eclipse! - tu spojrzał na mnie i uśmiechnął się kpiąco.
- Tak... Eclipse czuje się lepiej. Jednak powiedzcie mi, skąd przybyli Paganini i Aryst'o Teles?
- "Aryst'o Teles" Katiu, "Aryst'o Teles"! - zachichotał Mundus.
- Co? Przecież mówię... - wadera zdziwiła się.
- Któż to wie? - Lenek odpowiedział na wcześniejsze pytanie Katii - pojawili się nagle i mam nadzieję, że równie szybko znikną.
- Och! Nieładnie! - Katia zwróciła uwagę basiorowi - Lenku: mówisz tak, bo nie chce ci się ich pilnować!
- Może i nie chce! Poprostu nie lubię tracenia czasu na takich mądrych inaczej, gdy muszę obchodzić tereny WSC. Jestem jedynym stróżem, więc...
- Wiemy, wiemy - kontynuowała wadera - powtarzasz to przy każdej okazji.
Naszą rozmowę przerwała Eclipse, która słabo powłucząc nogami wyszła z jaskini.
- Katio... Paganini się obudził - poinformowała - żąda jakiegoś "kminku".
- Oczywiście! Może jeszcze przyniosę zamorskiego nektaru! - oburzyła się Katia - musi się kurować a nie objadać! Mundusie - zwróciła się do ptaka - czy mógłbyś sprawdzić pogodę na jutro?
Jak każda porządna wataha, WSC miała swoje tajne sposoby na przewidywanie pogody. Sposoby te, znali tylko najbardziej zaufani członkowie watahy. Nie wiem, jak miał się do tego Mundus...
- Katio - uśmiechnął się przez uprzejmość - nie mogę chwilowo latać. Pogoda musi zostać nieodgadnięta.
- Czemu nie możesz? Przecież masz skrzydła.
- Porachunki w domu! - wypalił szybko Mundek.
- Ach... - Katia nie pytała więcej. Wobec tego, pogoda na dzień jutrzejszy, pozostała tajemnicą.
~~ Nazajutrz ~~
Ponieważ było już za późno na powrót do domu, Lenek, Mundek i Ja przenocowaliśmy w jaskini należącej do wojska. Rano powędrowaliśmy odwiedzić Eclipe i jej przyjaciół.
Katia siedziała przed jaskinią, Eclipse chodziła to w jedną, to w drugą stronę po grocie. Wyglądała na zdenerwowaną.
< Eclipse? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz