Parsknąłem śmiechem na jego słowa. Doprawdy? Żadna wadera go nie chce? Chyba jet logiczne wyjaśnienie tego tematu. Gdyby tak ograniczył swoje kontakty z Mundusem, zapewne byłoby inaczej. W końcu można tę ptaszynę porównać do stracha na wróble dwunożnych.
- Nie sądzisz, że brak partnerki zawdzięczasz innym czynnikom? -zaśmiałem się, przekręcając przy tym głowę.
Jaskier przez chwilę myślał. Zapewne na początku nie zrozumiał, co mam na myśli. Po krótkim czekaniu położył jedno ucho i spojrzał się na mnie ze znudzeniem.
- Czy ty mówisz o Mundurku?
Skinąłem twierdząco głową, na co ten odwrócił łeb. Nie był zbyt zadowolony z tej informacji. Podniosłem delikatnie łapę, po czym zacząłem nią ruszać na zielonej trawie, tak, że zaczęła wirować. Pomyślałem nad jego wcześniejszymi słowami. Zacisnąłem szczęki, po czym z westchnieniem powiedziałem.
- Nie masz co liczyć na żadne potomstwo wywodzące się z mojego rodu -wilk spojrzał na mnie pośpiesznie z pytaniem wyrysowanym na paszczy. Przekręciłem oczyma, myśląc, że takie słowa powinny mu już wszystko wytłumaczyć -Nie potrzebuję jakieś tam wadery. Wolę zadbać o siebie, niż o kogoś -powtórnie usiadłem na ziemi, machając przy tym nerwowo ogonem.
Wilk nadal stojąc, przypatrywał mi się bacznie. Jakby chciał się doszukać drugiego dna w moich wypowiedziach. Pokręciłem głową i ponownie spojrzałem się na niego dozą dezaprobaty.
- Nie jestem taki jak wy wszyscy. Ja bym nigdy nie zawalczył o czyjeś dobro, jeżeli nie wyszedłbym w tym najlepiej. Innymi słowy, cenię sobie moją egoistyczną stronę, co nie każdemu się podoba.
Przymknąłem na chwilę oczy, gdyż po kilku sekundach usłyszałem jego śmiech. Otworzyłem oczy i spojrzałem się na niego zdziwiony. Ten kręcąc głową, usiadł na ziemi.
< Jaskier? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz