środa, 18 października 2017

Od Kasai CD Jaskra

Westchnęłam. Naprawdę nie potrafiłam zrozumieć, jak oni mogą wierzyć jeszcze w choć jedno jego słowo.
- Nawet brak służby wywiadowczej byłby lepszy niż on - stwierdziłam.
- Chyba przesadzasz. - Uśmiechnął się Jaskier. - Mundurek...
- Mówimy teraz o nim jako o pracowniku, jeśli mogę to tak nazwać, nie jako twoim przyjacielu. Choć raz spróbuj spojrzeć na tę sytuację obiektywnie. - Przystanęłam, próbując opanować rosnącą irytację.
- Jestem obiektywny! - zapewnił wyraźnie niezadowolony z mojej uwagi.
- Nie, nie jesteś. Przez was wszystkich przemawia jakiś niewyjaśniony sentyment - warknęłam. 
Basior przez chwilę milczał i zdawało mi się, że mogłam go odrobinę urazić. Przeklęłam w duchu swoją bezpośredniość i ruszyłam znowu przed siebie. Jaskier po chwili zrównał się ze mną.
- Nie pomyślałaś, że może jesteś uprzedzona i po prostu go nie lubisz? - zapytał wyraźnie rozgniewany. 
- Mam powody, by za nim nie przepadać, zresztą nieważne - westchnęłam.
Ostatnim czego potrzebowałam była kłótnia, a temat Mundusa niechybnie by do niej doprowadził. Ten jeden raz postanowiłam odpuścić, ale obiecałam sobie, że wrócę do tego zaraz po załatwieniu problemu związanego z WSJ. Wilk najwyraźniej doszedł do podobnego wniosku, bo nie odezwał się już słowem. Atmosfera była tak gęsta,, że gdyby się postarać, można by ją ugryźć. 
W milczeniu przeszliśmy przez las i w kierunku Zagajników. Nigdzie nie było niestety śladu Shino, czy chociaż czegoś niepokojącego, co wymagałoby naszej interwencji. Zaczynałam się już niecierpliwić, gdy nagle spomiędzy gęsto porastających teren świerków wyskoczył lis.
- Kasai! Szukałem cię! - zawołał z wyrzutem.
- Właściwie mamy do ciebie sprawę Shino - zaczął basior, jednak mój przyjaciel kompletnie go zignorował. Tak samo jak moje pełne dezaprobaty spojrzenie.
- Mów, tylko szybko, bo mamy do ciebie pewną prośbę. - Towarzysz spojrzał na mnie pytająco , lecz po chwili przypomniał sobie, że przecież miał jakąś ważną sprawę.
- Jest źle. Kręciłem się trochę w pobliżu tej całej Watahy Szarych Jabłoni i muszę przyznać, że sytuacja jest co najmniej poważna. 
- Co się tam właściwie dzieje? - zainteresował się Jaskier.
- Nie jestem pewien, ale szykują coś dużego. Możliwe, że atak. To oczywiście tylko domysły, oparte na fragmentach podsłuchanych rozmów, ale to niepokojące.
- Rzeczywiście - przyznałam. - Jeśli masz rację, możemy nie mieć czasu na zabawę z NIKLem.
Wymieniliśmy z Jaskrem zaniepokojone spojrzenia. Wpatrzona w jakiś punkt na ziemi, zastanawiałam się nad najlepszym wyjściem z sytuacji. Zignorować ostrzeżenie lisa i szukać NIKLu, czy działać póki jeszcze wszyscy żyjemy? Z zamyślenia wyrwał mnie głos basiora:


< Jaskrze? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz