Staliśmy jak wmurowani w ziemię. Ymir natomiast, po prostu odwrócił się i odszedł z lekko spuszczoną głową. Przez sekundę patrzyłem z szeroko otwartymi oczyma na znikającego w lesie wilka, wyczuwając obecność przepływających przeze mnie wszelkiego rodzaju emocji. Potem nieznacznie odwróciłem głowę i popatrzyłem na Mundusa. On, widocznie widząc kątem oka moje spojrzenie, również oderwał wzrok od odchodzącego i skierował go w moją stronę.
- Jaskrze...? - zobaczyłem w jego oczach błyski niewiadomego pochodzenia - słyszałeś to, prawda?
- Nie jestem pewien, czy wiem o co ci chodzi - przekrzywiłem pysk z zaniepokojeniem patrząc na towarzysza.
- Teraz już nie mam nawet nad czym się zastanawiać - powiedział cicho, jakby sam do siebie.
- O co ci chodzi? - zapytałem bardziej stanowczo, podchodząc bliżej - Munduerk? Wszystko dobrze?
- Niezupełnie - zmarszczył brwi, po czym wolno zrobił kilka kroków w stronę, w którą odszedł Ymir. Westchnąłem ciężko i ruszyłem za nim.
- Jaskier, nie idź za mną - odezwał się jakby w zamyśleniu. Ze zdziwieniem przystanąłem i odchyliłem głowę lekko do tyłu.
- Znowu za nim pójdziesz? To może się źle skończyć! - krzyknąłem za nim.
- Może po prostu... - Mundus odwrócił się jeszcze na chwilę - odwiedź swoją matkę, albo poczekaj na mnie w jakimś przyjemnym miejscu. Później cię znajdę.
Potem poszedł gdzieś wgłąb lasu, zostawiając mnie samego. Przez chwilę jeszcze stałem, patrząc w stronę, w którą odszedł ptak. W końcu zawróciłem i bezmyślnie skierowałem kroki nad Jezioro Dziewięciu Cieni. Gdy już tam byłem, usiadłem na brzegu i spojrzałem w mętną toń, widząc jedynie swoje zatroskane odbicie. Podniosłem wzrok. Po wodzie pływały żółte i zbrązowiałe liście opadłe z drzew. Czas zaczął dłużyć mi się niesamowicie.
~~ Tymczasem Mundus ~~
Ptak szedł wolnym krokiem przez las, podążając tam, gdzie wcześniej zniknął Ymir. Jego podróż nie trwała długo. Zobaczył wilka stojącego naprzeciw jakiejś jaskini. Podszedł i stanął obok niego, kierując wzrok na przedmiot wewnątrz groty, na który patrzył Ymir. Nie dostrzegł jednak nic nadzwyczajnego, więc westchnął i czekał.
Po chwili Ymir odwrócił wzrok i spojrzał z czymś w rodzaju pogardy na Mundusa.
- Czego chcesz?
Przez kilka następnych sekund towarzysz nic nie mówił. W końcu westchnął i odrzekł:
- Nie chcę znowu dawać powodu do kłótni, a jedynie zapytać o to... co mówiłeś. Wiesz coś o mnie. To znaczy, że wiesz coś o nas, o naszej watasze. Nie mów wszystkiego, jeśli nie potrafisz. Wystarczy, że będziesz szczery. Powinniśmy być szczerzy. Jeśli chcesz, możesz też o coś zapytać. WSC nie ma nic do ukrycia. Usiądziemy na chwilę...?
Ymir popatrzył na Mundurka podejrzliwie.
< Ymir? >
Po chwili Ymir odwrócił wzrok i spojrzał z czymś w rodzaju pogardy na Mundusa.
- Czego chcesz?
Przez kilka następnych sekund towarzysz nic nie mówił. W końcu westchnął i odrzekł:
- Nie chcę znowu dawać powodu do kłótni, a jedynie zapytać o to... co mówiłeś. Wiesz coś o mnie. To znaczy, że wiesz coś o nas, o naszej watasze. Nie mów wszystkiego, jeśli nie potrafisz. Wystarczy, że będziesz szczery. Powinniśmy być szczerzy. Jeśli chcesz, możesz też o coś zapytać. WSC nie ma nic do ukrycia. Usiądziemy na chwilę...?
Ymir popatrzył na Mundurka podejrzliwie.
< Ymir? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz