- Te, a gdzie jest Jaskier? - zapytał po momencie milczenia Ymir, jakby właśnie zauważył coś niepokojącego - myślałem, że jesteście wręcz nierozłączni - dodał. Mundus prychnął z cieniem poirytowania. Dało się jednak zauważyć, że zwraca się do Ymir'a inaczej, niż wcześniej.
- Niezupełnie - mruknął, lekko schylając głowę i przyglądając się uważnie Ymir'owi - razem pełnimy służbę policyjną. Poza tym, jeśli cię to interesuje, jest wnukiem wilczycy, której towarzyszę. Wychowałem go - następnie nie odzywał się przez chwilę, jakby zbierając myśli, albo układając w swojej bezbłędnej pamięci to co do tej pory usłyszał.
- To wiele wyjaśnia - odrzekł wilk, kiwnąwszy głową.
- Co na przykład? - przeciągle zapytał Mundus.
Ymir odwrócił głowę w jego stronę z szerokim, podejrzanym uśmiechem, lecz po chwili westchnął i uspokoił się trochę.
- Nieważne. Po prostu trochę podobni jesteście.
- Dla nas obu lepiej by było, gdyby... nie - towarzysz podniósł głowę i popatrzył w dal, nic więcej nie mówiąc.
Ymir tymczasem ruszył przed siebie, najwyraźniej uznając rozmowę za zakończoną.
~~ Wracając do mnie i tego, co robiłem w tym czasie, samotnie siedząc nad jeziorem ~~
Jak już wspomniałem, po odejściu przyjaciela czas dłużył mi się niesamowicie. Postanowiłem wykorzystać go jednak najlepiej jak mogłem. I z pewnością zrobiłbym coś pożytecznego albo chociaż ciekawego, ale pomysł ten skończył się dosyć marnie. Wstałem, rozejrzałem się, usiadłem, po niecałej minucie znowu wstałem, wszedłem nawet do wody po kolana, potem zacząłem podgryzać źdźbła trawy kołyszące się nad taflą wody. Szybko znudziło mi się jednak to zajęcie, wyszedłem więc na brzeg i otrzepałem się, rozbryzgując na około drobne krople wody. Zrobiło mi się chłodno, więc wszedłem do lasu. Tam znowu usiadłem bez żadnego pomysłu, westchnąłem ciężko i zacząłem nasłuchiwać, w nadziei, że ktokolwiek będzie akurat przechodził w pobliżu mnie i będzie mógł przystanąć na chwilę i porozmawiać o czymkolwiek. Niczego jednak nie słyszałem, a Mundusa już od godziny ani widu, ani słychu.
< Ymir? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz