Oleander i Mundus znacznie przyspieszyli, nie patrząc już tak pod nogi. Natomiast siejący grozę ptak przyglądał im się z czymś pomiędzy ciekawością, a rozbawieniem. Po chwili udało im się bezpiecznie do nas dojść. Basior razem z ptakiem z ulgą usiedli.
- Jak się tutaj znaleźliście? - spytał Oleander
- Właściwie to sami nie wiemy - odpowiedziałam - Szliśmy przez Zagajnik i nagle... obudziliśmy się tam - wskazałam łapą wejście do naszego byłego więzienia
- Ten ptak sam nie dałby rady was tu zaciągnąć... - stwierdził biały basior - Chyba, że używa magii...
Spojrzałam w miejsce gdzie siedziało to denerwujące czarne ptaszysko, lecz ptaka tam nie było. Zerknęłam w lewo, prawo... nic. Rozejrzałam się dookoła, lecz jego nigdzie nie zobaczyłam.
- Gdzie on jest?! - spytałam zdenerwowana
- Ten ptak? Nie wiem - odpowiedział Oleander rozglądając się
- Ukrył się? Odleciał? - spytał Mundus zaniepokojony - A jeśli odleciał to po co?
- Lub, po kogo..? - dodał Lenek ponuro
- Lepiej chodźmy już do Lerki - powiedział alfa
< Oleander? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz