Letnie słońce uparcie paliło skórę, nie dając wytchnienia nawet w cieniu. Upał trwał w najlepsze, osiągając swój szczyt, a przynajmniej tak wydawało się zmęczonemu Variaishice.
O dziwo nie był zmęczony tymi upałami, ani pracą, ani czymkolwiek innym, czym powinien być zmęczony. Nie męczyły go koszmary ani ciężar istnienia, nie wisiała nad nim choroba – wszak nigdy nie chorował.
Właściwie to nie wiedział, czym jest zmęczony.
Wiedział tylko, że przez cały dzień lepiły mu się oczy, a noce przesypiał od zachodu do kilku godzin po wschodzie. Zatrważająco dużo jak na niego. Kiedyś nawet tego snu nie potrzebował i nie rozumiał, co się zmieniło.
Może jego nietypowe właściwości zaimplementowane przez szalonych naukowców zaczęły z jakiegoś powodu zanikać? Wydawało mu się to bezsensowne, DNA nie rozkładało się od tak po prostu, zmieniając swoją budowę. Nie miał prawa przemieniać się w normalnego, naturalnego wilka. Co by się wtedy stało z jego podwójnymi narządami płciowymi?
Może najwyższa pora odwiedzić ludzi.
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz