Z pewnością pierwszy raz widziałem człowieka, z którym rozmawialiśmy w knajpie, jeśli oczywiście był to w ogóle człowiek lub przynajmniej coś na jego kształt. Siedząca przy nim dziewczyna sprawiała nieprzyjemne wrażenie sztuczności. W duchu znowu chciałem warknąć, lecz powstrzymałem się przez uświadomienie sobie niedorzeczności podobnej decyzji. Postanowiłem zachować się więc jak człowiek, usiadłem wygodnie i westchnąłem, ukazując bezmiar swojego braku zrozumienia dla zaistniałej sytuacji, która, choć nie da się ukryć, ciekawa i intrygująca, wydawała mi się jednak zupełnie nieprawdopodobna. Może inaczej. Nieświadomie przez cały czas czekałem na nagłe zbudzenie z tego niecodziennego snu.
- Powiedzcie po prostu, czego od nas chcecie - prawie niezauważalnie przymrużyłem oczy. Czarny mężczyzna zaśmiał się cicho, wciąż na nas patrząc.
- Nasz wymiar, jak pewnie jeszcze nie zdążyliście się zorientować, jest tylko jednym z być może nieskończonej liczby wymiarów w świecie, który otacza waszą i naszą rzeczywistość. Jednak liczba kluczy, które otwierają przejścia pomiędzy nimi jest niewielka, a to oznacza, że nie w każdym z wymiarów może być choć jedna osoba, która ma możliwość przenieść się z jednego, do drugiego. Być może właśnie dlatego na swojej prostej ziemi nigdy nie słyszeliście o czymś podobnym podróżom między wymiarami.
Wymieniliśmy z Konwalią zamyślone spojrzenia.
- A więc? - zaryzykowałem w końcu pytanie.
- Niestety jeden z moich kluczy został skradziony, gdy pieczę nad nim powierzyłem córce. Niestety od kilku dni nie odzywa się do mnie i nie chce ponieść odpowiedzialności za ten przedmiot, którego przekazanie w niewłaściwe ręce i do niewłaściwego wymiaru może przynieść tragiczne konsekwencje. Do was należy odnalezienie klucza i odebranie go złodziejowi. Wrócicie teraz do swojego świata.
- Zaraz, dlaczego to nam chcecie powierzyć takie zadanie? - zapytała Konwalia.
- Ponieważ wasze jaźnie są przewidywalne i godne zaufania. Tej nocy macie czas, by przygotować się do drogi, odpocząć, wziąć ze sobą kogo chcecie i co chcecie. Jutro o tej samej porze wyruszycie. Ona pójdzie z wami - wskazał na siedzącą obok siebie niewiastę.
< Konwalio? Jak bardzo żałuję, że żadne z nas nie mogło na wejściu powiedzieć "O, kogo ja tu widzę" xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz