środa, 5 stycznia 2022

Od Mino CD Apollo Anubisa Aina - ''Zawsze dwóch ich jest''

Niespodziewana propozycja skrępowała małego Mino jeszcze bardziej niż jego wcześniejsze wyznanie o duszy dopiero poznanego wilka. Milczał chwilę, lecz, o dziwo, tajemniczy basior nie popędzał go. Stali w ciszy parę długich sekund, by szalony galop myśli z kategorii “za i przeciw” nieco zwolniły w głowie wilczka.
- Chodźmy - powiedział poważnie młodszy z tej przedziwnej dwójki. Nieznaczne poruszenie odczytał jako nieme potwierdzenie i ruszył w ślad za odgłosami człapania w śniegu.
- Nie wiem, jak ma pan na imię... - szepnął wilczek, a zaraz po tych słowach serce zabiło mu szybciej. Przecież kultura wymagała, aby to on przedstawił się starszej osobie pierwszy! Struchlał całkiem, nie wiedząc czego się spodziewać po tajemniczym jegomościu z zadziwiającą duszą.
- Przepraszam, to ja powinienem najpierw, nie pomyślałem zupełnie, ja … ja - jąkał się szczeniak, a do oczu napłynęły mu łzy wstydu. - Ja jestem Mino! - powiedział trochę za głośno, a jego głos odbił się echem od wąwozu, w którym się znaleźli. Dusza przystanęła.
- Nie musisz przepraszać. Moje pełne imię to Apollo Anubis Ain, ale nazywaj mnie którymkolwiek z tych imion, jak ci będzie najwygodniej - dobiegł do niego ciepły ton towarzysza. - Miło mi cię poznać, Mino.
Było coś w tym głosie, co przypominało okrycie miękkim kocem. Jakieś poczucie bezpieczeństwa, stateczność, harmonia. Mino nie chciał stąd odchodzić, jego początkowa nieufność pękała jak skorupka jajka, z którego ma zaraz wyjść na świat pisklę. Uśmiechnął się mimowolnie prawdziwie szczerym uśmiechem. Zanim dotarli do jaskini, szczeniak zdążył wypowiedzieć płynącą z głębi serca prośbę.
- Czy pan mógłby mi opisać, co pan teraz widzi?
- Po pierwsze, nie jestem żaden pan. A po drugie, obawiam się, że muszę cię rozczarować, bo nie widzę nawet czubka własnego nosa. Z twoich słów wnioskuję, że widzisz jedynie dusze?
Mino kiwnął głową, po czym szybko dodał słowne “tak”, zdając sobie sprawę, że Anubis przecież też go nie widzi. Szkoda, dawno nie spotkał nikogo, kto by chciał jednocześnie z nim przebywać i opisać mu, co widzi. Śnieg rozpadał się na dobre, a wiatr dął przeraźliwie od północy, przywodząc na myśl mroźny oddech jakiegoś lodowego króla, który skrywa się gdzieś w górskich szczytach. Po dłuższej chwili cichego pochodu łapki Mino napotkały na gołą skałę. Wiatr przestał dokuczać, więc zrobiło się też cieplej, a uczucia błogości dopełnił nagły trzask ognia, który otulił szczeniaka przyjemnym gorącem, gdy ten podszedł bliżej ogniska. Usiedli naprzeciw siebie, żaden z nich nie śmiał zburzyć otaczającej ich ciszy. Dusza Anubisa była jakby na wpół przezroczysta, mieniła się jednocześnie szarością, czernią i bielą, co było dla małego wilczka niebywałym zjawiskiem. Nie były to ciapki, o nie. Ani cętki, ani łaty. To po prostu kompozycja stworzona z jedynych barw, które znał. Była inna niż wszystkie, może dlatego, że też widział dusze, tak samo jak on. Małej główce Mino ciężko było to pojąć, ale przynajmniej doszedł do najbardziej, jak mu się wydawało, prawdopodobnego wniosku.
- Tak się działo, odkąd pamiętam. Mój brat nie ma takiej mocy, może mu to przyjdzie jak dorośnie. Mama mówiła, że moim żywiołem jest Śmierć, ale na razie nie umiem nic, poza tym, że widzę dusze - wyrzucił z siebie szczeniak na jednym wdechu, jakby bał się, że jego słowa mogą sprawić, że zapadnie się ziemia pod ich łapami. Bardzo pragnął teraz zobaczyć wyraz twarzy basiora, a mógł jedynie czekać na słowną reakcję. Czasami ślepota była wyjątkowo niekomfortowa, uwierająca jak za ciasny but. Ograniczała jego percepcję, a właśnie teraz chciał się przekonać, co jego rozmówca myśli, zanim wypowie pierwsze słowo, zanim usłyszy ton jego głosu. Anubis dość długo milczał, co napawało serduszko Mino coraz większym przestrachem.
- Powiedziałem coś nie tak? Może nie powinienem się tak szybko zwierzać... Niektórzy moi przy... nie, po prostu inne szczeniaki z naszego poprzedniego stada. Bali się mnie przez mój żywioł. Przez mój kolor sierści. Wszyscy byli biali, ja i Luka byliśmy czarni. Ale on nadrabiał swoim charakterem, ja nie miał nic do zaoferowania i...
- Tu zaczynasz od nowa, Mino. Twoja moc jest bardzo interesująca i chcę wiedzieć, jak się rozwinie. Powinieneś ćwiczyć, próbować rozmawiać z duszami. Któraś się już do ciebie odezwała?
Wilczek zmarszczył pyszczek w wyrazie zamyślenia.
- Zwykle nie, niektóre mówią jedno, najwyżej dwa słowa. Zazwyczaj po prostu za mną idą, nie wiem, dlaczego.
Powiedzenie o tym, nawet jeśli to tylko czubek góry lodowej jego stłamszonych uczuć, było ulgą. Luka zwykle mógł go tylko wysłuchać, a teraz, zdaje się, że trafił na wilka, który będzie potrafił mu wyjaśnić parę rzeczy, a może nawet poprowadzić?
- Czuję, że dzieje się tu coś niedobrego. Coś wisi w powietrzu. Luka tego nie widzi, bawi się w najlepsze z innymi szczeniakami. Ale ja to czuję. Tak jakby … zapach śmierci...? - szepnął Mino, wbijając w Anubisa poważne, dojrzałe spojrzenie niewidzących oczu. Wyobraźnia skleciła pokraczny obrazek rozmazanej twarzy, której przecież nigdy nie zobaczy. Była to tylko plama szaro-białego cienia, lecz miała więcej wyrazu niż kiedykolwiek.

<Anubisie?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz