sobota, 23 września 2017

Od Oleandra CD Kanaa-y

- Chodźmy - zaciągając się świeżym, chłodnym powietrzem, wyszedłem z jaskini - nie zmarnujmy tak pięknego dnia - nastroszyłem sierść. Byliśmy w środku lasu, a kierowaliśmy swoje kroki w stronę na południowy wschód, w stronę gór. Planowałem zahaczyć o nie i pokazać naszej nowej członkini Polanę Życia - pomimo niezbyt sprzyjającej pogody miała ona, jak zawsze, wiele uroku. Potem miałem nadzieję przejść przez puste i ciche o tej porze roku Stepy.
- Wchodzimy w góry - powiedziałem, gdy przed nami ukazały się pierwsze pokryte lasem, strome wzniesienia - Po lewej stronie będzie pewnie słychać wodospad, a zaraz znajdziemy się na Polanie Życia.
Tak też się stało. Jak zawsze, na wielkiej łące pośród gór było bardzo pięknie. Nie straciła swojego uroku nawet na jesieni. Była trochę ospała, ale z całą stanowczością mogę powiedzieć, że była również jedynym miejscem, któremu nie udzielał się smutny, jesienny nastrój.
- Ładnie, prawda? - zapytałem, gdy stanęliśmy na jednym ze zboczy i mieliśmy widok na całą polanę.
- Bezsprzecznie - uśmiechnęła się Kanaa.
- Chodźmy zatem na Stepy. Północną część naszych terenów poznasz później i pewnie dużo częściej będziesz miała okazję na niej przebywać i polować. Za stepami rozciąga się nasze południowe terytorium. To ziemia, którą otrzymaliśmy od naszych sojuszników - Watahy Wielkich Nadziei. Muszę przyznać, że rzadko ją odwiedzam. Podobnie z resztą, jak większość członków naszej społeczności.
Kępy suchej trawy i karłowate, bezlistne krzewy powoli przeradzały się w prawdziwy las. Piasek, który przez ostatnie pół godziny mieliśmy pod stopami, przeradzał się w normalną ziemię, pokrytą igliwiem i paprociami. Wchodziliśmy do Borów Dworkowych.
- Jeszcze dalej na południe od naszych południowych terenów, zaczyna się terytorium WWN - kontynuowałem wywód - jak już wspomniałem, to nasi sojusznicy, nie kłopocz się zatem, jeśli przez przypadek kiedyś zabłąkasz się na ich ziemie. Nikt nie będzie miał o to pretensji. Ich wilki również przechodzą czasem na nasze południowe terytorium, by polować.
Szliśmy przez bory. Zrobiło się ciemniej i chyba znowu zbierało się na deszcz.

< Kanaa? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz