Spokojnym truchtem podążaliśmy przez tereny watahy. Bardzo mi się tu podobało. Było tu mnóstwo pięknych i urokliwych miejsc. Cieszyła mnie myśl, że wreszcie spotkam również inne wilki.
- Może już wrócimy? - spytał basior - Niedługo chyba znów zacznie padać
Spojrzałam na niebo. Faktycznie, w górze zaczęły się kłębić ciemne chmury.
Kiwnęłam potakująco głową.
Nagle na mój pysk opadło niebieskie, puchowe piórko.
- Jakie ładne - powiedziałam cicho
Oleander spojrzał na nie, a na jego twarzy dostrzegłam zaskoczenie. Nagle się odwrócił i powiedział cicho :
- Mundus...
Odwróciłam się w tamtym kierunku. Przede mną stał sporych rozmiarów modry ptak. Przypominał wyglądem czaplę.
- Kto to jest? - spytał ptak wpatrując się we mnie
- Kanaa, nowa członkini watahy - odpowiedział basior
Milczałam zastanawiając się kim jest owy ptak.
- To Mundus - oznajmił mi Oleander, zupełnie jakby czytał mi w myślach
- Może pójdziemy do jakiejś jaskini, czy innego schronienia? - zaczął Mundus z uśmiechem - Niedługo zapewne będzie padać, a ja z chęcią omówię jeszcze kilka kwestii i poznam nową członkinię watahy - oznajmił mierząc mnie swym przenikliwym wzrokiem
< Oleander? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz